Ważne jest nie tylko to, co się mówi, ale także jak się mówi. W siedzibie radomskiej "Arki" przy ul. Kelles-Krauza, w Międzynarodowym Centrum Wolontariatu, odbyły się warsztaty autoprezentacji na ambonie.
Zorganizował je ks. Radosław Kacprzak, wykładowca homiletyki w radomskim seminarium, a więc teologii i sztuki przepowiadania, i kapelan w Mazowieckim Szpitalu Specjalistycznym w Radomiu, nosił się z tym pomysłem od kilku miesięcy. - Takich warsztatów w naszej diecezji jeszcze nie było. Chodziło mi o to, by zaprosić duchownych na praktyczne zajęcia, które poprowadzi osoba znająca się na kształtowaniu wizerunku. Poprosiłem o to Zuzannę Fijewską-Maleszę, aktorkę teatralną, która współpracowała z Teatrem Dramatycznym w Warszawie, Och-Teatrem, Teatrem Wytwórnia, Teatrem Żydowskim i Teatrem Polskim. Przedstawiłem jej ideę, a więc sprawę autoprezentacji kaznodziei na ambonie. Zgodziła się, bo sama widzi, jak wiele można poprawić w sztuce głoszenia kazań. W efekcie wyszły bardzo ciekawe dwudniowe warsztaty, które odbyły się w siedzibie radomskiej "Arki" przy ul. Kelles-Krauza - mówi ks. Kacprzak.
- Podczas głoszenia kazań ważne jest nie tylko to, co się mówi, ale też, jak się mówi. Pani Zuzanna wychwytywała kaznodziejskie błędy, a więc błędne pauzy, złą dykcję, długie, męczące słuchaczy "yyy" po frazach. Uczulała nas na znaczenie postawy, wykonywanych gestów i kontakt wzrokowy ze słuchaczem. Pokazywała też, jak ważne znaczenie ma milczenie w odpowiednim miejscu i celnie dobrane znaki przestankowe. A przede wszystkim wyczulała, jak duże znaczenie ma sam początek kazania, który bądź przykuje uwagę słuchaczy, bądź ich, niestety, zniechęci - wyjaśnia homileta.
Uczestnicy oglądali filmy przedstawiające kaznodziejów i ich kazania, wyliczali dostrzeżone błędy, odgrywali pantomimy, przygotowywali autoprezentacje i dużo dyskutowali, słuchając przy tym rad, podpowiedzi i obserwacji aktorki.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).