„Ad multos annos” – „Stu lat!” życzyli Papieżowi kardynałowie z okazji obchodzonych przez niego 80. urodzin
Rezydujący w Rzymie purpuraci koncelebrowali rano z Franciszkiem Mszę w Kaplicy Paulińskiej Pałacu Apostolskiego. Nawiązując do dzisiejszej Ewangelii, która opisuje genealogię Jezusa Papież zachęcił w homilii, abyśmy się na chwilę zatrzymali i powspominali, spoglądając wstecz.
„Niezapominanie jest właściwe miłości, cechą miłości jest mieć przed oczyma tak wiele dobra, które otrzymaliśmy; właściwe miłości jest patrzeć na historię: skąd przychodzimy, skąd pochodzą nasi rodzice, przodkowie, jaka jest droga naszej wiary. Ta pamięć pomaga, gdyż czyni jeszcze intensywniejszym to czujne oczekiwanie na Boże Narodzenie. Spokojny dzień. Pamięć, której początkiem był wybór ludu: «Jezus Chrystus, Syn Dawida, Syn Abrahama». Naród wybrany, który kroczy ku obietnicy siłą przymierza i kolejnych przymierzy, które zawiera. Taka jest droga chrześcijanina, taka jest nasza droga: prosta – mówił Ojciec Święty. – Otrzymaliśmy obietnicę, powiedziano nam: «chodź w mojej obecności i bądź nieskazitelny tak, jak Ojciec». Obietnica, która spełni się na końcu, ale która umacnia się z każdym przymierzem jakie zawieramy z Panem, przymierze wierności. Pozwala nam to zobaczyć, że to nie my wybieraliśmy. Pozwala zrozumieć, że wszyscy zostaliśmy wybrani. Wybranie, obietnica i przymierze to niczym kolumny pamięci chrześcijanina. To spojrzenie wstecz, aby iść naprzód”.
Nawiązując do genealogii Jezusa Ojciec Święty zauważył, że wśród wymienionych tam osób obok świętych, są także wielcy grzesznicy.
„Także i my w naszym życiu napotykany to samo: chwile wielkiej wierności Panu, radości ze służby, ale i brzydkie chwile niewierności, grzechu, który sprawiają, że potrzebujemy zbawienia. I to jest także nasze zabezpieczenie, ponieważ gdy potrzebujemy zbawienia wyznajemy wiarę, składamy wyznanie wiary: «Jestem grzesznikiem, ale Ty możesz mnie zbawić. Ty prowadzisz mnie naprzód ». I tak oto idzie się do przodu z radością i nadzieją” - kontynuował Papież.
Franciszek stwierdził, że spoglądając za siebie możemy zauważyć piękno naszej drogi i wierną obecność na niej Pana, ale także i grzech. Jezus jest jednak z nami i wyciąga rękę, aby nas podnieść.
„I takie jest życie chrześcijanina. Iść naprzód, na ostateczne spotkanie. Niech ta droga tak intensywna, w czujnym oczekiwaniu na przyjście Pana, nigdy nie pozbawi nas łaski pamięci, spojrzenia wstecz, by zobaczyć to wszystko, co Pan zrobił dla nas, dla Kościoła w całej historii zbawienia. Wtedy zrozumiemy, dlaczego Kościół daje nam dziś do przeczytania genealogię Jezusa, która wydaje się być trochę nudnawa, jest to jednak historia Boga, który zechciał iść ze swoim ludem i na końcu stał się człowiekiem, jak każdy z nas” – mówił Ojciec Święty.
Na zakończenie Mszy Franciszek podziękował kardynałom za życzenia i obecność. Dodał, że w tych dniach szczególnie przychodzi mu do głowy jedno słowo: „starość”. „Kiedy jednak ktoś widzi starość jako etap życia, który jest po to, by dawać radość, mądrość, nadzieję, zaczyna żyć od nowa” – podkreślił.
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.