Ja nie zapomnę o tobie

Muzykę metalową zamienił na uwielbieniową. Fascynację okultyzmem – na Boga. Włosy do pasa – na jeżyka. Jedno zmienić się nie mogło – miłość do książek.

Reklama

Od dzieciństwa kocham książki. Czytam jedną, dwie książki tygodniowo. Nieważne, co robiłem w życiu, czym się zajmowałem, czy słuchałem metalu, czy interesowałem się koszykówką, zawsze dużo czytałem. Zdarzało się, że w wakacje nie wychodziłem na podwórko, tylko siedziałem w domu i czytałem książki na następny rok szkolny – przyznaje Rafał Cempel, pochodzący z Bytomia 28-letni mieszkaniec Tychów.

Nawet gdyby

– W moim otoczeniu nie ma nikogo innego, kto czytałby książki na tony – mówi. Nie dziwi więc, że praca w Księgarni św. Jacek w Tychach jest dla niego miejscem realizacji pasji. Tam też odkrywa swoją misję. Jest bardzo pogodny, towarzyski i elegancki. Cholerykosangwinik – tak sam o sobie mówi. – Lubię swoje życie, jest ono obłędnie fajne – przyznaje, cytując Nicka Vujcica. Pod tymi słowami podpisuje się od co najmniej pięciu lat. Właśnie wtedy w jego życiu definitywnie skończyło się piekło...

Był w drugiej klasie liceum, kiedy z domu odeszła jego matka. Zostawiła męża alkoholika i dwoje dzieci. – Przejąłem obowiązki mamy. Dwa czy trzy miesiące później tata wyjechał do pracy za granicę. Niejednokrotnie myślałem o tym, żeby odebrać sobie życie. Choć brzmi to paradoksalnie, byłem 18-latkiem zmęczonym życiem. Nie widziałem nigdzie pomocy, bo w moim środowisku blackmetalowym wszyscy mieli podobne doświadczenia – przyznaje.

Pomocny okazał się jednak pewien ksiądz. – Zacytował mi Księgę Izajasza: „Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona? A nawet, gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie” (Iz 49,15). To zdanie całkowicie mnie uderzyło. Dosłownie dotknęło tego, czego doświadczyłem. I powoli zaczęło we mnie pracować…

Rafał namiętnie słuchał muzyki blackmetalowej, fascynował się okultyzmem, wampiryzmem, miał włosy prawie do pasa. – Ściąłem je, przyszedłem do szkoły i tego dnia byłem gwiazdą. Pani z fizyki powiedziała mi: „Rafale, cały pokój nauczycielski dziś mówi o tobie”. Bardzo powoli zaczynałem wyrzucać stare rzeczy, płyty – wyjaśnia. Później było parę trudnych lat modlitw o wyzwolenie. Rafał skończył teologię. I jak przyznaje, pracuje w zawodzie.

Panie Rafale, zaczynamy!

– Kiedy Pan Bóg chce zmienić coś w moim życiu, to często podsuwa mi dobrą książkę. Dwie najważniejsze, przy których się nawracałem to: „Istota modlitwy” siostry Ruth Burrows i „Wolni od niemocy” o. Augustyna Pelanowskiego – mówi. Kiedy widzi więc klientów fascynujących się jednocześnie chrześcijaństwem i New Age, głosi im podstawowe prawdy wiary. Proponuje zakup książek mówiących o doświadczeniu Bożej miłości. Sam jest autorem publikacji pod tytułem: „Bóg nie zna słowa niemożliwe”. Pisze w niej o historii swojego życia i powrotu do Boga.

Tyska księgarnia swoje trzecie urodziny świętowała we wrześniu, od niedawna odbywają się w niej także spotkania autorskie. Rafał, choć sam nie jest jej właścicielem, z tym miejscem związany jest od początku. Wcześniej pracował w kawiarni, ale pół roku przed swoim ślubem postanowił poszukać czegoś innego. – Mój przyjaciel zapytał mnie: „Co chciałbyś robić?”. „Wiesz co, chyba pracować w księgarni”. Napisałem więc kilka CV, poroznosiłem po różnych miejscach. Zero odpowiedzi. Ten sam przyjaciel powiedział mi: „Mój znajomy na Facebooku napisał, że otwiera się nowa księgarnia chrześcijańska w Tychach. Wyślij mu CV”. Wysłałem, poszedłem na rozmowę kwalifikacyjną. Chyba zrobiłem dobre wrażenie. I po tygodniu był telefon: „Panie Rafale, zaczynamy”. Mamy jedną z najlepiej zaopatrzonych księgarni na Śląsku. Śmieję się, że u nas są książki od Benedykta XVI po Randy’ego Clarka (znanego mówcy i pastora chrześcijańskiego – przyp. J.J.) – przyznaje zadowolony.

Rafał kocha książki, ale nie zapomina też o tej najważniejszej – Piśmie Świętym. Słowo Boga stara się czytać codziennie. – Szczególnie bliskie są mi Psalmy, zwłaszcza dwa określenia Dawida. To, że był on przyjacielem Boga, oraz że wylewał przed Nim swoje serce. Psalmy to błogosławieństwo, dziękczynienie, ale i prośba o ratunek. Były dla mnie największym ratunkiem w czasie doświadczenia strapienia duchowego. Kiedy nie chciało mi się modlić i miałem wrażenie, że to wszystko nie ma sensu – przyznaje. Dziś jest szczęśliwym mężem Joli i członkiem Wspólnoty Nowej Ewangelizacji w Bytomiu. Muzyki nadal słucha – zamienił ją na chrześcijańskie kawałki uwielbienia i jazz. Tych pierwszych lubi słuchać zwłaszcza kiedy prowadzi samochód. To dla niego dobra okazja do modlitwy.

«« | « | 1 | » | »»

TAGI| KOŚCIÓŁ

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama