Pół wieku temu, w maju 1966 roku, diakon Jerzy Rasiak ze swoimi kolegami i rektorem seminarium jechali na Jasną Górę. Ich nyskę raz po raz zatrzymywała milicja. Czekała na nich Madonna, a także tłum ludzi i… pusty papieski tron.
Milicjanci sprawdzali a to silnik, a to inne elementy samochodu. Chcieli nas zniechęcić do dalszej podróży – wspomina kapłan. Nie udało się. Seminarzyści dotarli szczęśliwie 3 maja na centralne obchody Milenium Chrztu Polski, jak tysiące innych Polaków – choć władze, które wcześniej nie dopuściły do wizyty papieża, zadbały o to, by maksymalnie utrudnić przyjazd do Częstochowy. Remonty, ograniczenia w komunikacji, odmawianie urlopów…
Szykany nie osiągnęły skutku. – Pamiętam nieprzebrane tłumy ludzi i ogromne wzruszenie – mówi ks. J. Rasiak, dyrektor Ośrodka Audiowizualnego wrocławskiej kurii. Od lat 60. z pasją dokumentował życie Kościoła, utrwalając na filmowej taśmie ważne wydarzenia. Uwiecznił także te jasnogórskie.
Połączyła Dolny Śląsk z Polską
– Arcybiskup Bolesław Kominek mówił nam: idziecie w trudne czasy – wspomina ks. Jerzy Rasiak, jeden z „milenijnych kapłanów” wyświęconych w 1966 roku. – To był okres wzmożonej nagonki na Kościół po słynnym liście biskupów polskich do niemieckich. Rektor, bp Paweł Latusek, pięknie przygotowywał nas do służby – i Kościołowi, i ojczyźnie. Bywali u nas abp Kominek, czasem krakowski abp Karol Wojtyła. Żyliśmy przygotowaniami do milenijnych obchodów. Zaczęły się już w 1956 roku. 26 sierpnia tego roku zostały złożone Jasnogórskie Śluby Narodu Polskiego, których tekst stworzył uwięziony w Komańczy kard. Stefan Wyszyński. W 1957 r. rozpoczęły się Wielka Nowenna oraz peregrynacja kopii jasnogórskiego obrazu. Korespondencja uwięzionego prymasa z bp. Kominkiem, przyszłym rządcą wrocławskiej archidiecezji, świadczy o konsultacjach między nimi przy opracowywaniu programu nowenny.
W archidiecezji wrocławskiej obraz gościł od 10 lutego 1963 roku. Odwiedził na Dolnym Śląsku 525 kościołow parafialnych, 82 filialne i 14 zakonnych. – Tuż przed nawiedzeniem w parafiach odbywały się rekolekcje, misje, podczas których odnawiano Śluby Jasnogórskie – wspomina ks. prof. Józef Pater. Aż w 394 parafiach prowadzili te rekolekcje redemptoryści (sławę kaznodziejską zyskał o. Alfons Wittig z Torunia), w wielu salwatorianie (59), salezjanie (44) czy oblaci (39). Peregrynacja trwała w naszej archidiecezji do 17 października 1964 roku.
Ostatniego dnia wizerunek Maryi przebywał w kościele NMP na Piasku. „Obraz Królowej Polski pomógł w konsolidacji i scalaniu polskiego społeczeństwa oraz połączył Ziemie Zachodnie z całą Polską. Tam, gdzie przeszedł, czczony milionami Komunii św. wiernego ludu, ziemia nie może być mniej polska niż Jasna Góra, Warszawa, Gniezno lub Kraków” – mówił wtedy kard. B. Kominek.
Po obu stronach barykady
W parafiach tworzono nawet kilkudziesięcioosobowe komitety, mające za zadanie dopracować zewnętrzną oprawę uroczystości. Powstawały specjalne bramy, drogi prowadzące do świątyni wyścielano kwiatami na długości nawet kilku kilometrów. Tworzono honorowe eskorty dla Matki Bożej, przygotowywane przez kierowców (zwłaszcza taksówkarzy), rowerzystów i motocyklistów, orszaki konne.
– Mimo rozmaitych imprez czy pogadanek w szkołach i zakładach, zniechęcających do udziału w uroczystościach kościelnych, do świątyń ciągnęły tłumy ludzi, ustawiały się ogromne kolejki do konfesjonałów – mówi ks. Rasiak. Przykładowo we franciszkańskiej parafii w Legnicy w dzień nawiedzenia spowiadało 20 kapłanów.
– Pamiętam kawalkadę samochodów jadących z obrazem przez Domaszków, gdzie mieszkałem. Miałem wtedy 6 lat – wspomina Juliusz Woźny z Ośrodka „Pamięć i Przyszłość”. – Wiedziałem, że dzieje się coś bardzo ważnego. Z zainteresowaniem patrzyłem także na wojów, których pokazywano w czasie telewizyjnych transmisji z obchodów Tysiąclecia Państwa Polskiego, konkurencyjnych wobec Milenium. Dziś rozumiem mechanizm tej walki – sprytnie przez komunistów rozgrywanej (choćby przez budowę „tysiąca szkół” – które i tak przecież trzeba było budować), zakończonej jednak porażką władz. Pamiętam ich wściekłość po liście biskupów polskich do niemieckich, a także oskarżenia, że nasi hierarchowie przyjęli od Niemców jakąś wielką łapówkę, dlatego „chodzą na pasku propagandy niemieckiej”.
Władze podejmowały mnóstwo wrogich działań. Bywało, że zwalniano z pracy mężczyzn niosących peregrynujący obraz, chorym w sanatoriach odmawiano przepustek na udział w uroczystościach, w czasie ich trwania uczniom organizowano wycieczki czy wyjścia do kina z darmowymi biletami. Taksówkarzom eskortującym obraz grożono odebraniem koncesji; pojawiały się nawet „bojówki” zniechęcające do brania udziału w obchodach.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).