W 2017 r. katolicy w Trondheim, które jest trzecim co do wielkości miastem w Norwegii, będą mieli nową katedrę pod wezwaniem św. Olafa.
Kościół ten, którego budowę rozpoczęto po wmurowaniu kamienia węgielnego 29 października b.r. przez bp. Bernta Eidsviga, zastąpi starą katedrę, konsekrowaną w 1973 r. Została ona jednak rozebrana ze względu na złą akustykę, ale również dlatego, że była za mała.
W ciągu ostatnich 42 lat społeczność katolicka wzrosła w Trondheim z 500 do ponad 6 tys. wiernych różnych narodowości w związku z „boomem gospodarczym” tego miasta. Ponad połowa wiernych to Polacy. Nowy budynek będzie w stanie pomieścić teraz jednorazowo około 500 osób, a do dawnego mogło ich wejść tylko 200.
„Byłoby trudno zbudować większy kościół w centrum miasta” – wyjaśnił francuskiemu dziennikowi katolickiemu La Croix tamtejszy proboszcz. Ks. Egid Mogstad dodał, że środki finansowe Kościoła katolickiego w Norwegii są bardzo ograniczone. Prace, których koszt szacowany jest na ok. 11 mln euro, finansowane są w dużej mierze przez Niemców. Wśród głównych darczyńców są takie niemieckie instytucje, jak Bonifatiuswerk (organizacja, która wspiera społeczności katolickie w północnej Europie) i Diasporakommisariat czy diecezje Kolonia, Paderborn i Münster.
Nowa katedra św. Olafa zostanie wzniesiona kilkaset metrów od luterańskiej katedry Nidaros. Ma to znaczenie nie tylko geograficzne. Po wiekach konfliktów stosunki między Kościołami luterańskim i katolickim znacznie się tam poprawiły. W szczególności wizyta Jana Pawła II w Norwegii w roku 1989 zaznaczyła nową erę relacji między obiema społecznościami. Budowę nowej katedry katolickiej burmistrz Rita Ottervik oceniła jako „symbol integracji”.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.