144 kilometry z Paryża do Chartres pokonał pieszo w trzy dni. Tam padł na kolana i błagał Matkę Bożą o cud uzdrowienia syna. W kuluarach Akademii Francuskiej nie wspomina się tego epizodu z życia Charles’a Peguy’ego. A jego życie wydaje się symbolem duchowych zmagań, jakie toczy od dekad Francja.
Francjo, najstarsza córko Kościoła, co uczyniłaś ze swoim chrztem?! – to słynne zawołanie Jana Pawła II należy do… Charles’a Peguy’ego. Nazwisko to jednak niewiele mówi nad Wisłą. Nic dziwnego, skoro utwory francuskiego pisarza wymazano z kanonu lektur. O Peguym, czcicielu św. Joanny d’Arc, mówi się zdawkowo też studentom, a literaturoznawcy zarzucili studia nad tą postacią. Dlaczego?
Peguy należy do grupy tzw. nawróconych francuskich intelektualistów. Jak Leon Bloy, Paul Claudel, Boris-Karl Huysmans czy Jacques Maritain przeszedł drogę od fascynacji Bergsonem do quasi-mistycyzmu. Peguy, zagorzały ateista, zaangażowany w politykę (mówiono o nim – „mistyk socjalizmu”), walczył z Kościołem. Był kandydatem do prestiżowego wyróżnienia Akademii Francuskiej za twórczość literacką. Ale skreślono go z listy nominowanych, kiedy oświadczył, że stał się katolikiem. „W jego żyłach przelewa się woda święcona” – ironizowali członkowie literackiego gremium. Zablokowali nawet szykowane mu miejsce w Akademii.
Najwyraźniej do dziś mają z nim kłopot. Bo jak tu wykładać literaturę nawróconego ateisty, analizować teksty o inkarnacji, Pasji Chrystusa czy miłości do Matki Bożej zza sztywnych laickich katedr uniwersyteckich. Jak mówić o geniuszu polityka i pisarza, który wypomniał Francji jej odejście od chrześcijaństwa. O Peguym Francja na długo zamilkła. W latach 70., po prawie sześciu dekadach od śmierci pisarza, o jego chrześcijaństwie zaczął pisać przenikliwie Hans Urs von Balthasar, wybitny szwajcarski teolog. A dopiero w latach 90. prestiżowe nad Sekwaną wydawnictwo Gaillimard wydało zbiór chrześcijańskich tekstów Peguy’ego pod wymownym tytułem „Peguy, jakiego ignorujemy”. „Jeśli kiedykolwiek przywróci się mu właściwe brzmienie, Peguy pewnego dnia stanie w rzędzie z Kierkegaardem czy Newmanem i Chestertonem” – pisze Robert Royl, amerykański krytyk literacki.
Kłopot z Peguym mieli też od początku katolicy. Bo mimo deklaracji powrotu do wiary nie praktykował. Oficjalnie. W życiu uczestniczył w jednej Mszy. Dlaczego, skoro modlił się żarliwie i pisał o wcieleniu Chrystusa, szedł pieszo w pielgrzymce do Chartres, a swoje dzieci oddał właśnie tam w opiekę Matce Bożej? Co wydarzyło się w życiu tego, jak się okazuje, tragicznego pisarza?
Dramat
Peguy urodził się w 1873 r. w Orleanie, tu, gdzie na świat przyszła jego ulubienica, św. Joanna d’Arc. Wychowuje się sam – ojciec umiera, kiedy Charles ma kilka miesięcy, a jego matka i babcia całe dnie pracują, by utrzymać rodzinę. „Przez 12 godzin i 7 dni w tygodniu patrzyłem na ich poranione dłonie, które misternie tkały wiklinowe krzesła. Plątałem się między nimi i bawiłem resztkami wikliny”.
Mama i babcia, analfabetki, rzadko odwiedzają kościół. Ale Charles jest ochrzczony. Sporo czasu spędza na ulicy – z tego okresu zapamiętuje obrazy robotniczej Francji, biedy na wsi. Jest typowym „dzieckiem ludu”, zbuntowanym patriotą. Jako 12-latek słyszy historię Joanny d’Arc. Imponuje mu jej odwaga. Chce jak ona oddać życie za Francję. Charles jest dzieckiem zdolnym, szybko się uczy, a dyrektor olreańskiej szkoły pomaga mu dostać się do elitarnej École Supérieur w Paryżu. Tu wykładają wybitni filozofowie i pisarze. Tu uczą się Zola, Maurras, Gide. Peguy jest hardy, uparty. Angażuje się w politykę, walczy o prawa dla robotników, podżega ich do walki o wyższe pensje.
Jako 24-latek żeni się z siostrą przyjaciela. Charlotte pochodzi z rodziny ateistycznej. Charles ma z nią troje dzieci. W 1897 r., tuż po ślubie, kończy swój pierwszy wielki dramat. „Joanna d’Arc” jest monumentalną sztuką. Święta jest w nim przedstawiona jako przywódczyni… socjalistów. Walczy o pokój i sprawiedliwość. Peguy dedykuje utwór Francuzom gotowym „oddać życie za republikę socjalistyczną”. Jest przekonanym ateistą, który walczy z Kościołem, twierdzi, że nie ma on odwagi mówić o prawdzie. Peguy nie wierzy w wieczne potępienie. „Bóg, którego znałem, nie może nikogo odrzucić” – mówi.
Dzięki posagowi Charlotte Peguy zakłada Stowarzyszenie Księgarzy i Wydawców. Jego księgarnia jest miejscem spotkań polityków i literatów z tzw. grupy dreyfusardów. To ważny wątek w życiu Peguy’ego. Alfred Dreyfus, francuski oficer pochodzenia żydowskiego, jest oskarżony o zdradę Francji na rzecz Niemiec. Na podstawie spreparowanych dowodów wytoczono mu proces. Podnoszą się nastroje antysemickie nad Sekwaną. Émile Zola w „Le Figaro” publikuje artykuł, w którym obarcza winą za spreparowanie dowodów prezydenta Francji i rządzącą klasę polityczną. Peguy popiera Zolę. Rośnie w nim świadomość „powołania narodu francuskiego” do walki o prawa człowieka, a po kilku latach także do powrotu do chrześcijańskich korzeni Europy.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Leon XIV do abp Wachowskiego: będą cię poznawać nie po słowach, ale po miłości
"Gdy przepisywałam Pismo Święte, trafiałam na słowa, które odniosłam do siebie, do swojego życia".
Nikt nie jest powołany do rozkazywania, wszyscy są powołani do służenia.