– Studenci nawet nie wiedzą, że ktoś „omadla” ich imprezę. Ci, którzy podczas burzliwej nocy słyszą nagle głos: „Nie rób tego”, unikają upadku dzięki naszej modlitwie – uśmiecha się ks. Piotr.
Wy mówicie o miłości, a ja...
Wspólnota działa nie tylko wśród studentów w Kortowie. Jej członkowie podjęli się w Szpitalu Miejskim posługi modlitwy wstawienniczej i ewangelizacji. Osoby, które chcą posługiwać przy chorych, wraz z kapelanem szpitala, kiedy idzie z Komunią św., chodzą, by z chętnymi porozmawiać o Bogu. Inni pozostają w kaplicy, by tam służyć modlitwą wstawienniczą. – Tam można odczuć mocne działanie Ducha Świętego, szczególnie kiedy ma się takie pragnienie, że właśnie tę osobę, z którą rozmawiam, chcę przyprowadzić do Jezusa, by doświadczyła Bożego Miłosierdzia. Duch Święty prowadzi te rozmowy – uśmiecha się Dominika. Studenci głoszą kerygmat, mówią o miłości Bożej, o grzechu i miłosierdziu, prowadząc chorych ku wyznaniu, że „Jezus jest moim Panem”. Często zdarza się, że po takich rozmowach modlą się o wylanie darów Ducha Świętego. – To wszystko często dzieje się w krótkim czasie. Bez prowadzenia Ducha Świętego to by się nie udało – dodaje.
Podkreśla, że każde takie spotkanie jest po prostu piękne, wzruszające. Wspomina panią, z którą kilka dni temu rozmawiali. Kiedy mówili o miłości Bożej, rozpłakała się i powiedziała, że od jakiegoś czasu myśli o samobójstwie. Chodzi na terapię, ale jest przed kolejną, już dziesiątą operacją, i ciągle nie widzi nadziei. „A wy przychodzicie i mówicie o Bożej miłości. A ja nie czuję, że ta miłość jest” – mówiła. – Podczas kolejnych rozmów widać było, że jej myśli kierują się w stronę Boga. Że zaczyna doświadczać Jego obecności. Była wzruszona i wdzięczna – wspomina Dominika.
Pomyślałem: jak to?
Studenci z Odnowy dobrze wiedzą, jak wiele na co dzień mają sytuacji, kiedy trzeba z odwagą świadczyć o Bogu. Nie jest to łatwe, ale z pomocą Ducha Świętego łatwiejsze niż mogłoby się wydawać, kiedy człowiek jest pełen lęku, że ktoś mnie wyśmieje, że stracę znajomych, że w ogóle co ja wiem, co powiem. – Studiuję biotechnologię. Mamy wiele zajęć z rozrodu. Przewija się często temat in vitro, antykoncepcji. Sami prowadzący podchodzą do tego naukowo, bez odnoszenia się do wartości chrześcijańskich. Teraz wypowiadam swoje zdanie, które wypływa z nauki Kościoła – mówi Dominika.
– Studiuję edukację artystyczną. Artyści nie są aż tak źle nastawieni do Boga, ale do Kościoła mają dużo bardziej negatywny stosunek. Trochę się podśmiewali, żartowali ze mnie, że jakaś wspólnota, zaangażowanie w Kościół. Ale kiedy trafiała im się szczególnie trudna sytuacja w życiu, to zwracali się do mnie o pomoc. To było ciekawe doświadczenie, że kiedy przychodziła konfrontacja z jakimś cierpieniem, to oni poszukiwali Boga i osoby, która do Niego poprowadzi – mówi Sabina. Teraz zaczęła studia na drugim kierunku, na teologii. – Tu wszyscy mnie rozumieją. Nie mam żadnych problemów – uśmiecha się.
Łukasz przed podjęciem studiów uczył się w katolickim liceum. – Pierwsze dni studiowania i... szok. I myślałem: „Jak to? Przecież przez trzy lata ukazywano mi pewne wartości i ideały, a w rzeczywistości, wśród ludzi, ich nie ma” – wspomina. Wiele rozmawiał z kolegami z roku, pytali, czemu tak żyjesz, czemu chodzisz do kościoła. – Mnóstwo rozmów na temat Boga w dzisiejszym świecie – podkreśla chłopak. Ks. Piotr uważa, że dziś wśród młodych ważniejsze staje się świadczenie od słowa. Na REO wielu podkreśla, że przyszli na rekolekcje, bo koleżanka z akademika, będąc w trudnej sytuacji, dała świadectwo wiary. – To ich przekonało. Ona nie namawiała. Żyła wiarą – mówi kapłan. – We wspólnocie człowiek nabiera męstwa. Żywy Bóg stoi za mną, mogę z Nim i o Nim rozmawiać, bo Go poznałem i doświadczyłem – dodaje Paweł.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).