Zagrać w piłkę z zamkniętymi oczami? Dla większości brzmi nierealnie, ale nie dla kilkunastu niewidomych chłopaków. Stworzyć zwartą drużynę z niepełnosprawnych – równie trudne zadanie. Oba przypadki łączy pasja, której nie ograniczają żadne bariery.
Apetyt rośnie w miarę… kopania
Około 60 kilometrów od Wrocławia, w Miliczu, piłka nożna zawładnęła sercami innej grupy, której często nie daje się szans na normalne życie. Niedosłyszący uczestnik programu aktywizacji zawodowej Piotr Patryas jest bramkarzem i bardzo lubi swoją pozycję. – Treningi i mecze piłkarskie traktuję jako formę ruchu, ale i zamiłowanie, które pogłębiam. Chcę być po prostu coraz lepszym golkiperem. Ten sport hartuje mój charakter – mówi „Ogrodnik”, który zyskał ksywę ze względu na pracę w Milickim Stowarzyszeniu Przyjaciół Dzieci i Osób Niepełnosprawnych. Obecnie broni w rękawicach bramkarza Śląska Wrocław. – Dostałem je od samego Mariusza Pawełka. A wcześniej też grałem w takich profesjonalnych, od Mariana Kelemena, poprzedniego golkipera WKS-u! – chwali się Piotr Patryas. Jego koledzy na boisku, i nie tylko, pokazują, że trzeba się już z nimi liczyć.
Drużynę „Piłkarski tryb życia” tworzą pasjonaci futbolu z różnymi upośledzeniami, głównie umysłowymi. Najmłodsi mają 11 lat i chodzą do podstawówki, najstarsi to osoby powyżej trzydziestki, pracujące dzięki pomocy programów aktywizacyjnych. – W naszej ekipie grają praktycznie niepełnosprawni z całego powiatu milickiego, m.in. uczestnicy Warsztatów Terapii Zajęciowej i uczniowie ośrodka szkolno-wychowawczego na różnym szczeblu. Trzon ekipy tworzy kilkunastu chłopaków, ale przewinęło się przez nią ponad 100 osób – mówi Marcin Folmer z MSPDiON, trener i pomysłodawca projektu „Piłkarski tryb życia”. W czerwcu 2013 roku na turnieju osób niepełnosprawnych „Turgol” zdobyli III miejsce. Niespodziewany sukces stał się katalizatorem do zorganizowanych działań sportowych. Rozpoczęli regularne treningi. Najpierw co miesiąc, potem dwa razy w miesiącu. Niedawno determinacja i pasja dały o sobie mocniej znać. Zawodnicy poprosili o częstsze spotkania. Teraz „Radomiak”, „Kikos”, „Radoskór” i reszta kopią piłkę co tydzień przez dwie godziny.
Piłkarska symbioza
Mateusz Bielawski, nazywany przez kumpli „Kikos”, jest kapitanem drużyny. Intelektualnie upośledzony mężczyzna niedawno rozpoczął staż jako kucharz. Na treningi dojeżdża busem. – Zacząłem grać, gdy miałem 10 lat. W szkole występowałem jako bramkarz. Teraz grywam na obronie, ale także w ataku. Piłka nożna sprawia mi ogromną frajdę, ale także rozwija mnie fizycznie. Chcę być człowiekiem sprawnym i wysportowanym – deklaruje Mateusz. Jako kapitan czuje na sobie odpowiedzialność za kolegów z drużyny. – Mobilizuję chłopaków. Czuję się trochę jak ich starszy brat – dodaje „Kikos”. – Treningi pełnią rolę integracyjną, piłkarze zżywają się ze sobą, zawiązują nowe znajomości. Poznają się z niepełnosprawnymi z różnych placówek i grup wsparcia w okolicy. Nie chodzi o wyniki, tylko o zabawę, chociaż mamy ostrą, ale zdrową rywalizację o pierwszy skład – uśmiecha się Marcin Folmer.
W piłkę z niepełnosprawnymi chętnie kopią także terapeuci i pracownicy milickiego ośrodka. Integracja odbywa się zatem na kilku płaszczyznach. Milicka drużyna futbolowa utrzymuje się głównie z darowizn. Drobne pieniądze dostają od gminy i powiatu. Dzięki sponsorom mogli kupić komplety meczowych strojów, aby godnie występować na różnych turniejach. – Milickie Stowarzyszenie Przyjaciół Dzieci i Osób Niepełnosprawnych udostępniło nam za darmo busa. Kierowca wolontariusz przywozi i odwozi z treningów wszystkich chętnych – opowiada M. Folmer. „Piłkarski tryb życia” to pasja zarówno dla samych zawodników, jak i wolontariuszy, którzy się nimi zajmują charytatywnie. Każde kolejne opanowane zagranie, każdy nauczony element taktyczny dają im niesamowitą satysfakcję oraz radość. Maryla Rodowicz miała rację, w swoim znanym starym przeboju, śpiewając: „Futbol, futbol, futbol. W to dzisiaj gra cały świat, bo dobry mecz to piękna rzecz. Wśród wielu szans twoja jest!”. Piłka nożna zarówno dla niewidomej kadry Polski, jak i milickiej grupy niepełnosprawnych stała się szansą na nowy start w życiu, które nie oszczędziło im cierpienia.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.