Jałmużna czasu

Pochodzą z Przecławia, Bochni, Tarnowa. Nie są absolwentami szkół aktorskich, a mimo to potrafią doskonale wcielić się w swoje role. Tworzą niezwykle rekolekcje.

Reklama

Kilka lat temu ówczesny wikariusz przecławskiej parafii ks. Paweł Przybyło zauważył, że wzgórze kościelne idealnie nadaje się na przypomnienie historii zbawienia sprzed dwóch tysięcy lat. Rzeczywiście, Przecław wybija się dość wysoko ponad dolinę Wisłoki. Swym pomysłem zaraził członków stowarzyszenia Społeczno-Kulturalnego „Rędziny”. – Zorganizowaliśmy ekipę ludzi aktywnych, takich, którzy razem chcą zrobić coś ciekawego. Do współpracy przyłączyła się Grupa Apostolska, kierowana przez ks. Pawła, młodzież przecławskiego gimnazjum i liceum oraz wielu innych ludzi. Znaleźli się również sponsorzy – mówi Stanisław Wilczyński, członek stowarzyszenia „Rędziny”, współorganizatora misterium w Przecławiu.

Nie tylko kościół

Misteria parafialne nie należą do rzadkości. Niewiele jednak organizowanych jest z takim rozmachem i przy zaangażowaniu dziesiątek osób. Bocheńskie przedstawienia w parafii św. Jana Nepomucena mają już wieloletnią tradycję. – Najpierw sceny były odgrywane w dolnym kościele, w ubiegłym roku zrodził się pomysł, by wyjść z misterium w plener – opowiada ks. proboszcz Kazimierz Kapcia. – Za dom Piłata posłużyła plebania, a ogród koło niej za Golgotę. W tym roku misterium zaplanowano przy zabytkowej kaplicy na Murowance – dodaje. Również w mościckiej parafii misterium rozpoczyna się w kościele. – Tu mamy ostatnią wieczerzę, sąd, biczowanie i Ogrójec – wylicza Iwona Bernach z Domowego Kościoła, współorganizatorka. Sama Droga Krzyżowa odbywa się na placu przykościelnym.

Ludzie z pasją

Raz podjęte misteria kontynuowane są w kolejnych latach. Bo nie robią ich przypadkowe osoby, tylko ludzie z pasją. W Mościcach zaangażowani są członkowie Domowego Kościoła, wspólnota św. Józefa i nadzwyczajni szafarze. W sumie około 50 osób. W Przecławskie misterium włącza się 150 osób i co roku dochodzą kolejni. – W tym roku wystąpią u nas legioniści na koniach ze stowarzyszenia Kawalerii Konnej w Dobryninie – dodaje S. Wilczyński. W bocheńskim misterium uczestniczy młodzież z parafii oraz dorośli, a od dwóch lat w rolę rzymskich żołnierzy wcielają się żołnierze z przecławskiego misterium. Przyjeżdżają do Bochni, bo tam obecnie pracuje ks. Paweł Przybyło.

Zbudować postać

Uczniowie, nauczyciele, inżynierowie, dyrektorzy, handlowcy. Żadnych aktorów, a mimo to misteria na długo pozostają w pamięci. – Bo nauka tekstu to jedno, a tu jest ważny monolog wewnętrzny i zbudowanie swojej postaci. Konieczne jest też znalezienie odpowiedzi na pytanie, kim jest grana postać. Jeśli jest to np. strażnik – to kim jest, w jakim jest momencie swojego życia i dlaczego tak się zachowuje. Może to typ służbisty i jest tu z rozkazu, może ma przyjemność w zadawaniu cierpienia, a może to idealista wierzący w zagrożenie ze strony Jezusa – opowiada Agnieszka Bigos, współorganizatorka misterium w Mościcach. Takie wejście w rolę plus wielkie zaangażowanie i wiara dają niesamowity efekt. Wszystko jest ważne, każdy detal ma znaczenie, jak choćby brody zapuszczane od stycznia przez aktorów. – Chcemy wejść z widzami w interakcje, dlatego między ludźmi stoją osoby, które nie są przebrane, a w odpowiednich momentach krzyczą „ukrzyżuj go”, „uwolnij Barabasza”. To bardzo wzmacnia dramaturgię – zauważa I. Bernach. – Nie ma półśrodków. Wszystko ma być realne, gdy np. podajemy Jezusowi gąbkę, to jest ona namoczona w occie, gdy wbijamy gwoździe, to tak mocno, by było to słychać w najdalszym zakątku – dodaje Janusz Kapustka z Tarnowa, wcielający się w postać żołnierza. Ważne są też stroje. Potrzeba tu wiele inwencji i zaangażowania, bo nie starcza pieniędzy, aby wszystko kupić. W Przecławiu nieoceniona jest s. Estera Bira BDNP, która wyczarowuje małe arcydzieła do scenografii i kostiumów. Atmosferę buduje też muzyka. W Mościcach wykonuje ją aż czterech organistów, w Przecławiu w tym roku zaśpiewa chór Towarzystwa Śpiewaczego „Ku Przyszłości”. Jak w każdym przedstawieniu, tak i tu zdarzają się trudne momenty. – Najtrudniejszy chyba był rok 2013, kiedy przy 15-stopniowym mrozie pękały przewody, zawodziło światło. Szczególnie trudna była rola Jezusa i łotrów, którzy w takich warunkach byli krzyżowani – opowiada S. Wilczyński.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

TAGI| KOŚCIÓŁ

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama