Siedzę w krakowskiej kawiarni z rycerzem Wincentym Podobińskim. – Cały czas walczę nie przeciw ciału i krwi – mówi. – To jest wielka walka duchowa.
Na wadze
Kiedy wypełniał ankietę z prośbą o przyjęcie do Rycerstwa, zgodnie z prawdą napisał, że żona nie wyraża na to zgody. – Mimo że moja Kasia nie jest blisko Boga, ma wielokrotnie większe serce od mojego – mówi. – Daje siebie innym przez troskę o mnie, dzieci, dom, pacjentów. Muszę się starać doganiać ją w miłości. Wierzę, że się nawróci i że razem będziemy w królestwie niebieskim. Bo małżonkowie uświęcają się wzajemnie.
Dla żony i dzieci w 2000 r. zrezygnował z picia alkoholu, choć go nie nadużywał. – Trzeźwość chroni przed pokusami – jest przekonany. Hartuje ciało i ducha przez różne wyrzeczenia. – Idąc ku świętości, wypieram ze swojej rzeczywistości złego ducha, poszerzając obszary wolne od demonów. Kiedy coś ci mówi: „Ukryj dochody, nie zgłaszaj ich do urzędu skarbowego, bo i tak państwo drenuje cię z pieniędzy”, to pora się zastanowić. Albo kiedy wydaje ci się, że tylko ty robisz wszystko najlepiej, to trzeba sobie uświadomić, że jesteś glinianym naczyniem. „Jestem mocny jedynie mocą Bożą” – lubi sobie powtarzać.
Kiedyś czytając tekst o oddaniu się w niewolę Matce Bożej, nie mógł pojąć, że miałby być taki sponiewierany, bo nie będzie mógł sam z siebie nic zrobić. – Ale to nie tak, tu chodzi o całkowite i dobrowolne oddanie się Panu i Matce Bożej – tłumaczy. – Raz, kiedy powiedziałem żonie, że na pierwszym miejscu stawiam Boga, oburzyła się, dlaczego nie ją – wspomina. – Ale ja już wiem, że kiedy Bóg jest najważniejszy, to wszystko inne się układa.
Gdy został rycerzem, zaczęły mu się komplikować relacje małżeńskie: – Graliśmy na najcieńszej strunie, wystarczyło, żebym mocniej szarpnął, a pękłaby. Ale cały czas powtarzałem: „Jezu, ufam Tobie”. Przetrwaliśmy i Pan Bóg odbudował nasz związek. W 2008 r. założył w Krakowie zastęp rycerski, do którego należy 15 osób. Spotykają się na nabożeństwach pięć razy w miesiącu. Rok temu zarejestrował Fundację św. Michała Archanioła. Chce kręcić filmy, nagrywać audycje, organizować rekolekcje zbliżające do świętego. Zależy mu na tym, żeby ludzie zwracali się do św. Michała Archanioła codziennie, bo działa błyskawicznie.
– Od czasu do czasu zadaję sobie pytanie, czy mam jeszcze coś do załatwienia, gdyby nagle przyszło mi to wszystko zostawić – zamyśla się. – Jeśli stwierdzam, że Bóg może mnie zabrać w tej godzinie, to jest dobrze – dodaje. Nie pytam, jak odpowiedziałby sobie teraz. W ikonografii św. Michał Archanioł jest przedstawiany z wagą, na której po śmierci waży nasze złe i dobre uczynki. Dobrze by było, jak to robi Wicek, kłaść na niej każdy dzień.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.