28-latek jest skrajnie wychłodzony i nieprzytomny. Lekarze próbują ogrzać jego krew.
Życie 28-letniego turysty z Mysłowic, którego GOPR odnalazło na Babiej Górze, wciąż jest zagrożone. Mężczyzna jest nieprzytomny - dowiedziała się we wtorek PAP w krakowskim Centrum Leczenia Hipotermii Głębokiej, dokąd turysta trafił w nocy po zniesieniu z gór.
Dr Tomasz Darocha z krakowskiego Centrum powiedział, że pacjent trafił w nocy do placówki w głębokiej hipotermii, w stanie resuscytacji. Jak podkreślił, krakowscy lekarze robią, co mogą, by uratować mu życie. Stosują opracowaną przez siebie metodę, która polega na podwyższeniu temperatury krwi pacjenta i jej utlenieniu przy wykorzystaniu sztucznego płucoserca. T. Darocha określił stan mężczyzny jako bardzo poważny.
Dwaj turyści, którzy towarzyszyli 28-latkowi, trafili do szpitala powiatowego w Suchej Beskidzkiej. Lekarz oddziału ratunkowego Bogusław Kalemba powiedział, że ich życiu nic nie zagraża. Byli wychłodzeni i mają lekkie odmrożenia, które nie wymagają jednak poważniejszych interwencji. Prawdopodobnie jeszcze we wtorek będą mogli opuścić szpital.
Turyści z Mysłowic są w wieku 28-30 lat. Zaginęli w poniedziałek wieczorem. - Najprawdopodobniej zbyt późno wyszli ze schroniska na Markowych Szczawinach. Gdy schodzili z kopuły w kierunku przełęczy Krowiarki, zapadł zmrok. Ich sytuację utrudnił sypiący śnieg i silny wiatr. Zgubili drogę i wezwali pomoc - powiedział rzecznik beskidzkiego GOPR Patryk Pudełko. Ratownicy odnaleźli ich w rejonie Gówniaka, jednego z pięciu szczytów grzbietowych Babiej Góry.
Zdaniem naczelnika beskidzkich goprowców Jerzego Siodłaka, turyści znaleźli się w ekstremalnych warunkach. Sypał śnieg. Temperatura wynosiła -13 stopni C. Uczucie zimna potęgował silny wiatr. Temperatura odczuwalna wynosiła znacznie poniżej -20 stopni C.
W pięciogodzinnej akcji uczestniczyło piętnastu goprowców z grupy beskidzkiej i pięciu z podhalańskiej.
Warunki turystyczne w Beskidach są bardzo trudne. Widoczność ogranicza padający śnieg. Wieje też silny wiatr. W masywie Babiej Góry leży około 30 cm śniegu.
Była to już czwarta od sobotniego wieczoru akcja poszukiwania turystów w rejonie najwyższej góry Beskidów, którą prowadzili goprowcy.
Odnotowano ofiary śmiertelne, ale konkretne liczby nie są jeszcze znane.
Biskup zachęca proboszczów do proponowania osobom świeckim tego rodzaju posługi.
Nauka patrzy na poczęte dziecko inaczej niż na zlepek komórek.