To książka dla tych, którzy mają odwagę pytać i drążyć, których nie zadowalają odpowiedzi dawane z płaskiego ekranu i gazet. Dla tych, którzy szukają.
"Czy dzisiaj nie wstydzimy się Jezusa? Czy pytani o naszą wiarę jesteśmy w stanie odpowiedzieć? Czy nie wypieramy się swojej wiary?" - na kanwie tych pytań opiera się ta nieduża, ale zdecydowanie wartościowa książeczka. Jak pisze sam autor: "Tematem książki są wiara i Kościół widziane okiem młodego Polaka, który jeszcze trzy lata temu uważał, że Kościół to grupa chłopaków w czarnych sukienkach, robiących niezłą kasę na ciemnym społeczeństwie".
Przeglądając spis treści, można by pomyśleć, że to kolejna wykładnia katechizmu dla młodych – Dekalog, główne prawdy wiary, sakramenty... nic bardziej mylnego. Książka nie tyle daje gotowe odpowiedzi, co przedstawia refleksję autora nad tymi fundamentalnymi sprawami. Refleksję, która pobudza do myślenia. To nie lekcja religii, którą wkuć trzeba, by zaraz zapomnieć. Ale spotkanie z kimś, kto myślał podobnie, a jednak coś sprawiło, że diametralnie zmienił spojrzenie na świat. Spotkanie, w którym chce się uczestniczyć od początku do końca i nie uronić ani słowa.
"Bóg ma 20 lat" to lekko i humorystycznie ujęte świadectwo o sprawach najważniejszych. Świadectwo pisane przez młodego człowieka z myślą o młodych – a więc osobach wymagających, niebanalnych, nie szukających prostych, zbywających odpowiedzi. To książka dla tych, którzy mają odwagę pytać i drążyć, których nie zadowalają odpowiedzi dawane z płaskiego ekranu i gazet. Dla tych, którzy szukają.
Marcin Kaczmarczyk: "Bóg ma 20 lat". Wydawnictwo Dehon (Wydawnictwo Księży Sercanów)
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.
Życzenia bożonarodzeniowe przewodniczącego polskiego episkopatu.
Jałmużnik Papieski pojechał z pomocą na Ukrainę dziewiąty raz od wybuchu wojny.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.