Ludzie wpadają w nałogi i staczają się na samo dno, kiedy tracą sens życia. Czy jest ktoś, kto potrafi go przywrócić?
– Byłem niezwykle poruszony tym, co tam widziałem – opowiada Zdzisław Koperski. – Chłopcy, którzy do niedawna byli zwykłymi ćpunami, którzy nierzadko stoczyli się na samo dno swego człowieczeństwa, teraz sumiennie pracują. Chodzą z różańcem w ręku i widać, że autentycznie się na nim modlą. Zastanawiałem się, co tam się dzieje, że są takie efekty. Wraz z kolejnymi wizytami poznawali coraz lepiej wspólnotę. Okazało się, że nie stosuje ona żadnych niezwykłych środków w stosunku do swoich podopiecznych. Jedynie konsekwentnie trzyma się ustalonych zasad. Ważna jest pokora, odpowiedzialność, zaufanie i szacunek. Cała reszta to zasługa… Jezusa.
Proście, a będzie wam dane
We wspólnocie nie ma osób z zewnątrz: terapeutów, psychologów, opiekunów. Starsi stażem członkowie opiekują się nowymi. Zwykle najstarszy lub najbardziej doświadczony zajmuje się całym domem. Osoby, które miały wszystko i straciły to z własnej nieodpowiedzialności, teraz muszą odbudowywać zaufanie, poznawać jego wartość. Ponieważ wcześniej nie szanowali dóbr, które otrzymywali, teraz uczą się szanować każdą kromkę chleba. Jest mobilizacja do takiej postawy, bo… we wspólnocie jedzenia się nie kupuje. O jedzenie się modli. Można je wypracować pracą w ogrodzie i liczyć na Bożą opatrzność. To zresztą jedno z kluczowych pojęć we wspólnocie. Całe Cenacolo żyje dzięki Bożej opatrzności. Jeżeli pojawią się jakieś pieniądze od darczyńców lub ze sprzedaży wytworzonych przez członków wspólnoty przedmiotów, zwykle są przeznaczane na utrzymanie domów, ewentualnie na zakup narzędzi czy materiałów budowlanych potrzebnych do remontów.
Świadkowie cudów
Wspólnota Cenacolo (co tłumaczy się jako Wieczernik) powstała równo 30 lat temu we Włoszech, dzięki łasce Ducha Świętego oraz intuicji pewnej zakonnicy, siostry Elwiry Petrozzi. Była to odpowiedź na krzyk wielu zmęczonych, zdesperowanych, zagubionych młodych narkomanów i nie tylko ich; również osób szukających prawdziwej radości i sensu życia. Z biegiem lat na całym świecie powstało 60 domów wspólnoty. Na wszystkich, którzy pukają do jej drzwi, czeka propozycja prostego, rodzinnego stylu życia, odkrycie pracy jako daru, prawdziwej przyjaźni oraz wiary w słowo Boże, które stało się Ciałem Jezusa Chrystusa zmarłego i zmartwychwstałego dla człowieka. Założycielka Wspólnoty uzasadnia: „Wierzymy, że życie chrześcijańskie, w całej swej pełni, jest prawdziwą odpowiedzią na wszystkie niepokoje człowieka. Nikt poza Tym, który nas stworzył, nie jest w stanie odbudować serca człowieka, zagubionego pośród doświadczeń życia, które utraciło sens. Naszą siłą jest miłość darmowa, miłość, która rodzi się z Chrystusowego Krzyża, która przywraca umarłym życie, więźniom wolność, a niewidomym wzrok”. Siostra Elwira przyznaje również, że wraz ze wspólnotą są pierwszymi świadkami cudów, które Bóg w niej działa. Razem dziękują Bogu, ponieważ każdego dnia mogą oglądać zmartwychwstanie, które jest ich siłą. Widzą powracające życie i uśmiech na twarzach tych, którzy utracili nadzieję.
Mogę nie widzieć go 10 lat
Młodzi ludzie, którzy proszą o pomoc wspólnotę, są najczęściej bardzo smutni, zdesperowani, mają do czynienia z różnymi nałogami. Wśród osób ubiegających się o możliwość przyłączenia do wspólnoty są też takie osoby, które pragną w ten sposób lepiej zrozumieć wolę Bożą. Motywy, dla których wstępuje się do wspólnoty, mogą być zatem różne, ale cel jest jeden: odmiana swojego życia. Ci, którzy już to przeżyli, mówią wprost: „To jest spotkanie ze zmartwychwstałym Jezusem poprzez życie w dialogu, modlitwie, pracy, cierpieniu i prawdziwej przyjaźni”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).