Msza św. nie polega na pomodleniu się. Msza tworzy Kościół. A Kościół to my, czyli wspólnota.
Ktoś napisał, że przyszedł się pomodlić do kościoła, a ja zrobiłem coś takiego na Mszy, że nie mógł się skupić. Więc, w rewanżu, podzielę się moim odczuciem: czytając to, poczułem konsternację. Zacznę od tego, że „pomodlić się” może każdy. Może pójść na adorację, pomodlić się w domu czy wpaść na chwilę do kościoła. Jednak Msza św. nie polega na pomodleniu się. Msza tworzy Kościół. A Kościół to my, czyli wspólnota.
Dlatego nie przychodzimy na Mszę, żeby przyjąć sobie Komunię św., ale tworzymy komunię, wspólnotę. Widzę, że wiele osób chce być w czasie Mszy absolutnie skoncentrowanych na swojej relacji z Bogiem. Ale to jest ten rodzaj modlitwy, w którym ważny jest ten człowiek obok, z którym razem mam się zwracać do Boga. Dlatego nie lubię na przykład, gdy ktoś po Komunii pada na kolana, nie zastanawiając się, czy nie blokuje drogi. Podobnie, gdy przysłuchuję się reakcjom ludzi po Mszy – chcą wyciągnąć z niej coś dla siebie. Ale dużo gorzej jest, gdy przyjdzie im zainteresować się sprawami całego Kościoła. W opisanym przypadku głównym wątkiem kazania były ataki na Kościół. Bo mnie się wydaje, że ta sytuacja nie jest jedynie moim problemem. Również fakt, że to właśnie ja mam z tym problem, że to komunikuję, nie jest czymś, co powinienem zatajać.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
- "Ojcze nasz ..."
Wolą,
- "Ojcze mój ..."
Zamiast,
- "...Bierzcie i jedzcie, to jest Ciało moje." Mt.26,26.
Wolą swoje,
- "Daj mi to co tak lubię"
Uczniowie Jezusa mówią,
- Módlmy się ...
Przepraszam, niektórzy wolą,
- Modlę się i proszę mi nie przeszkadzać i robić tak jak lubię.
Wszystko opiera się na miłości.
- Takiej jaką pokazał Jezus.
- Na miłości własnej.
Ksiądz podzielił się fajnymi refleksjami z którymi się zgadzam, ba, nawet ksiądz pomógł mi coś zrozumieć. :-) Ale po kolei, utożsamiam się księdza tekstem ponieważ ja spotkałem się z taką postawą ludzi, których znam a która mnie dziwi, mianowicie oni idą na Mszę św. tylko po to aby wziąć Komunie św. dla mnie to jakieś niezrozumienie Mszy św. Ponieważ Msza św. to jest cała Msza św a nie Komunia św. oczywiście, Komunia św. to "wisienka na torcie" ale zanim się ją zjem trzeba najpierw zjeść cały tort. Przecież zanim nastąpi Komunia Św. to - chleb konsekrowany to najprzód mamy Komunię Słowa Bożego a więc czytania z ambony czyli, czytanie pierwsze, drugie, psalm, Ewangelia - tak tłumaczy to ks. prof. Henryk Witczyk i do powiada, że kiedy ktoś nie słucha czytań albo nie uważa to znieważa tym samym Słowo Boże czyli to tak jak pozwolić na to aby komunikant spadł z ziemie albo jego okruszyna. A Benedykt XVI mówi, że w czasie Mszy św. uczestniczą też obrazy znajdujące się w świątyni np. stacje Drogi Krzyżowej to wszystko co znajduje się w kościele, budynek także śpiew one też uczestniczą też w uobecnianiu się. Także mocno dziwi mnie jak zakłady pogrzebowe umieszczają napis: >zapraszamy na nabożeństwo eucharystyczne.< Dla mnie nabożeństwo to jest np. Litania majowa do MB itp. a nie Eucharystia, Msza św. to sakrament. I na ostatek ksiądz pomógł mi rozumieć jedną rzecz, ksiądz napisał Widzę, że wiele osób chce być w czasie Mszy absolutnie skoncentrowanych na swojej relacji z Bogiem. Ja też zawsze starałem się skoncentrować na Mszy św. i zawsze sobie wyrzucałem to, że jestem rozproszony ale dzięki tej księdza wypowiedzi zrozumiałem, że to w jakimś sensie jest niepotrzebne. Dzięki! :) Natomiast na temat >uwagi< w czasie modlitwy pozwolę sobie zacytować | Simone Weil | : =>>> Studia i wiara. Ponieważ modlitwa jest uwagą w stanie czystym, a studia stanowią gimnastykę uwagi, każde ćwiczenia w szkole powinno być cząstką życia duchowego. Trzeba po temu metody. Pewien sposób robienia łacińskiego przekładu, pewien sposób rozwiązywania zadań z geometrii {ale nie każdy sposób} stanowią gimnastykę uwagi, dzięki której ta jest bardziej zdolna do modlitwy. (...) ... modlitwa wymaga uwagi. Jest to skierowanie ku Bogu całej uwagi, do jakiej dusza jest zdolna. Jakość uwagi znaczy wiele, jeżeli chodzi o jakość modlitwy. Gorące serce nie może tutaj wystarczyć. Tylko najwyższa część uwagi wchodzi w kontakt z Bogiem, kiedy modlitwa jest dostatecznie żarliwa i czysta, aby kontakt mógł powstać. Cała jednak uwaga jest zwrócona ku Bogu. <<<=
Tymczasem Eucharystia to naprawdę jest spotkanie z Bogiem we wspólnocie. Czy komuś to się podoba czy nie. Tak zresztą chciał sam Chrystus, tak to wszystko ustanowił. I smuci mnie, że niektórzy myślą o Eucharystii jak o audiencji u papieża: papież spotka się ze wszystkimi, ale ze mną potem porozmawia na dwie chwile dla osobności. Uścisnę jego rękę, ucałuję pierścień. Choć nie mam mu nic ciekawego do powiedzenia, proszę, jaki jestem waży, Nie tak jak reszta motłochu...