Po raz piąty wyruszyli na plaże naszej diecezji. O żebraczym chlebie i bez pieniędzy. Zaufali Panu, a On ich prowadził.
U nas Na Białorusi
Ewangelizacja wciąga bez reszty, bo chociaż odbywa się co roku i ma ustalony program, to nigdy nie jest tak samo. – Bo to nie są wczasy all inclusive, gdzie wiesz, co cię czeka kolejnego dnia. Bóg nas cały czas zaskakuje – mówi Eliza Borkowska, która swoich akcji ewangelizacyjnych już nie liczy. – Najfajniejszy jest ten spontan – dodaje. W tym roku spotkała wiele osób, które należą do różnych wspólnot i żyją Bogiem na co dzień. – To mnie strasznie buduje, że mimo tego, co się słyszy, że Kościół umiera, to tak wielu ludzi jest sercem przy Jezusie – mówi. I przyznaje, że część ze spotkanych już nie boi się głośno mówić o Bogu. – Mogliby chodzić z nami i ewangelizować, a są też tacy, którzy wierzą, ale nie potrafią się tym dzielić, albo jeszcze nie są gotowi, żeby rozmawiać otwarcie – wyjaśnia młoda ewangelizatorka.
Według Władysława Mińki z Mińska, nie powinniśmy narzekać na ilość młodych ludzi w Kościele. – U nas, na Białorusi, wiarę zachowali przeważnie ludzie starsi, brakuje młodzieży – mówi. Jest klerykiem II roku WSD w Łomży. Ewangelizacja jest dla niego umocnieniem w wyborze drogi, jaką jest kapłaństwo. – Wakacje są czasem wypróbowania swojego powołania, a dzięki tej akcji zacząłem inaczej patrzeć na Kościół i swoje własne życie jako chrześcijanina – mówi. Bo te rekolekcje są zupełnie inne niż wszystkie, w których uczestniczył. – Na zwykłych rekolekcjach słuchamy tylko o sprawach wiary, a tutaj sami mamy nieść ludziom Dobrą Nowinę – wyjaśnia. Już planuje, że po powrocie postara się w swojej parafii zaszczepić ideę częstszej adoracji Najświętszego Sakramentu. – Nasze poranne trwanie przy Jezusie bardzo mi pomaga. Mogę mu oddać wszystkie radości i smutki. Być z Nim w duchowym kontakcie jak z najlepszym przyjacielem – dodaje.
Ewangelizatorów przez plaże prowadził ks. Michał Olszewski, sercanin z diecezji kieleckiej. – Bardzo dużo jeżdżę po Polsce i praktycznie w każdym zakątku kraju znajdują się osoby, które o akcji nadmorskiej słyszały, albo się dzięki niej nawróciły. Ale nawet dla powrotu jednego człowieka do Kościoła warto by było wyjść i głosić Jezusa – mówi duszpasterz.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.