Otworzył nam drogę. To, co było dla nas nieosiągalne dzięki naturze stało się możliwe dzięki łasce.
Wstąpił do nieba, siedzi po prawicy Ojca... Tak było, wierzymy, ale co to dla nas oznacza? Męka, śmierć i zmartwychwstanie przyniosły nam odkupienie, a wniebowstąpienie? Czy było tylko zwykłą „zmianą miejsca przebywania”, o ile da się w tym przypadku mówić o miejscu? Zniknięciem z ludzkich oczu? Nie tylko.
Od Wniebowstąpienia zamysł Boży wchodzi w swoje spełnienie – stwierdza Katechizm.[1] Jesteśmy już w ostatniej godzinie. Przyszedł kres wieków. Królestwo Boże już nadeszło – istnieje, choć jeszcze niedoskonałe – także w naszej ziemskiej codzienności.
Wniebowstąpienie. Chwila, gdy chwała Jezusa – chwała Syna Bożego, zwycięskiego i wywyższonego po prawicy Ojca – przestała już ostatecznie ukrywać się za zwyczajnym człowieczeństwem. Jezus Chrystus – Baranek – jedyny Kapłan nowego i wiecznego Przymierza - Bóg, współistotny Ojcu – wprowadził do chwały Boga ludzkie ciało.
Otworzył nam drogę. To, co było dla nas nieosiągalne dzięki naturze stało się możliwe dzięki łasce.[2] A pierwszym człowiekiem, który dzięki tej łasce znalazł się u Ojca, jest Maryja. Jej wniebowzięcie poprzedza zmartwychwstanie każdego z nas, jest jeszcze jednym znakiem, zapowiedzią tego, do czego dążymy i co nam ofiarowano.
A Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie[3] – powiedział. Zwykle to zdanie kojarzymy z wywyższeniem na krzyżu. Ale przecież nie było ono ani jedynym, ani ostatecznym. Jest tylko i aż zapowiedzią i początkiem tego ostatecznego: wniebowstąpienia.
Jezus Chrystus wszedł nie do świątyni zbudowanej rękami ludzkimi... ale do samego nieba, aby teraz wstawiać się za nami przed obliczem Boga.[4] By nas do siebie ostatecznie przyciągnąć. Ta droga prowadzi przez krzyż. Ale na krzyżu się tylko zaczyna. Nie kończy.
Wstąpił do nieba, siedzi po prawicy Ojca... Kilka słów, ogrom Bożej łaski.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).