Kard. Grocholewski o Benedykcie XVI i konklawe

Byłem obecny na konsystorzu, kiedy Papież ogłosił swoją rezygnację, i pierwsza myśl, która do mnie przyszła, to że była to decyzja trudna i podjęta z pełną odpowiedzialnością wobec Boga i Kościoła.

Reklama

RV: Posługa Benedykta XVI to osiem lat intensywnej pracy. Jakie są, zdaniem Księdza Kardynała, najważniejsze owoce tego pontyfikatu?

Kard. Zenon Grocholewski: Benedykt XVI okazał się nie tylko człowiekiem bardzo inteligentnym, ale również niezwykle pokornym i równocześnie odważnym. Potrafił iść pod prąd, być niepopularnym w imię służby i wierności Chrystusowi. Ubogacił Kościół swoimi rozważaniami w kwestiach rozumu oraz wiary i jej racjonalności. Mówił także o dyktaturze relatywizmu i przeciwstawiał się temu prądowi. Podkreślał, że ma on niszczycielskie skutki dla człowieka, ponieważ, jeśli brak prawdy obiektywnej, trudno dokonywać najbardziej podstawowych wyborów. Benedykt XVI starał się również ukazywać podłoże moralne i etyczne wszystkich kryzysów. Kiedy nie znałem jeszcze osobiście kard. Ratzingera, słyszałem opinię, że jest to „pancerny teolog”. Byłem bardzo zaskoczony, gdy kardynał zaprosił mnie do współpracy w Kongregacji Nauki Wiary i zobaczyłem, że to zupełnie inny człowiek. Otwarty na dyskusję, umiejący przyjmować uwagi innych i nie obstający ślepo przy swoim pierwotnym zdaniu. Jego nauczanie charakteryzowało się jasnością myśli i wielką troską, żeby człowieka naprawdę ubogacić. W encyklikach nie starał się ukazywać swojej erudycji, ale jego celem było nawrócenie człowieka i pomoc w odnalezieniu Chrystusa.

RV: Ksiądz Kardynał jest jednym z elektorów. Jakimi cechami, zdaniem Eminencji, powinien się dzisiaj charakteryzować nowy Biskup Rzymu?

Kard. Zenon Grocholewski: Myślę, że musi to być człowiek głębokiej wiary, a nie jest to takie proste. Chrystus polecił Piotrowi umacniać innych w wierze, dlatego w działaniu Papieża ciągle musi się ona przejawiać. Wierni muszą czuć, że Papież wierzy w to, co mówi. Bardzo byśmy chcieli, żeby to był człowiek święty. Nie wystarczą bowiem same studia, żeby zrozumieć prawdy wiary; trzeba kontaktu z Chrystusem. Jan Paweł II mówił o tym jasno w liście apostolskim Nuovo millennio ineunte. Wspomina tam scenę z Cezarei Filipowej, kiedy Pan Jezus pyta Apostołów: „Za kogo uważają Mnie ludzie? A wy za kogo Mnie uważacie?”. Piotr odpowiada: „Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga Żywego.” Pan Jezus zwraca uwagę: „Nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie”. Jan Paweł II podkreśla, że zwyczajny sposób poznawania rzeczy nie wystarczy, żeby zrozumieć prawdy wiary. Trzeba kontemplacji, objawienia, trzeba modlitwy. Jest wielu świętych, którzy nie zdobyli wielkiego wykształcenia, ale poprzez modlitwę dostąpili łaski kontaktu z Bogiem i zrozumienia prawd wiary. Życzyłbym więc sobie, żeby Papież był człowiekiem świętym. Świętość z wiarą są bowiem bardzo ściśle związane. Świętość to życie ukierunkowane pełną konsekwencją wiary. Dlatego myślę, że Papież niekoniecznie musi być wielkim erudytą. Musi być człowiekiem, który da świadectwo i który będzie miał świadomość tego, że ma umacniać braci w wierze. Umacniać nie tylko słowem, ale swoim życiem, modlitwą, całym sobą.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama