Subiektywny przegląd prasy, czyli dzisiejsze media o Kościele i sprawach okołokościelnych.
Dziennik Zachodni. Dziecko mogłoby przeżyć, gdyby matka miała opiekę ginekologiczną, a ciąża była monitorowana – twierdzi biegły powołany w sprawie śmierci dziecka na poznańskiej plebanii. Przyczyną zgonu w czasie porodu był węzeł na pępowinie, który spowodował niedotlenienie dziecka i jego śmierć. Monitorowanie tętna mogłoby pomóc je uratować.
Czy ksiądz złamał polskie prawo odpowie prokuratura. W naszym kraju nie ma prawa nakazującego poród w szpitalu lub wezwanie karetki do rodzącej – zauważył biegły. Nie chciał komentować kwestii etycznych. – Tym aspektem powinien zająć się Kościół – usłyszeli dziennikarze.
Pełna zgoda. Tym aspektem powinien zająć się – jeśli jeszcze tego nie uczynił – Kościół. Uwzględniając kwestię publicznego zgorszenia, jakie spowodowała ta sytuacja.
W Gazecie Wyborczej ciekawostki autorskie. Katarzyna Wiśniewska z sugestii red. Terlikowskiego wysnuwa wniosek, że należy ekskomunikować część Episkopatu z powodu poparcia nieidealnej ustawy antyaborcyjnej w 1993 roku. Red. Terlikowski napisał: Nie ma już najmniejszych wątpliwości. Polski prezydent opowiada się za rozrywaniem na strzępy dzieci z zespołem Downa. Teraz pozostaje tylko czekać na jasną deklarację jego metropolity, który powinien – zgodnie z tym, co nakazuje biskupom prefekt Sygnatury Apostolskiej – wysłać mu najpierw list prywatny, a później publiczny, w którym przypomni mu, że z takimi poglądami nie ma prawa przystępować do komunii.
Faktycznie dziwi mnie postawa katolików przeciwnych ostatniemu projektowi zaostrzenia ustawy. To głosowanie „za kompromisem” nie było tożsamym z tym z 1993 roku. Wtedy chodziło o ograniczenie zła. Teraz przeciwnicy zmiany głosują przeciw dalszemu jego ograniczaniu. Z tego, co słyszę, obawiają się naruszenia kompromisu, który jednak zło ograniczył. Jeśli my naruszymy kompromis, druga strona też się zbuntuje i dopiero będzie źle –zdają się mówić. Czy wezmę to na swoje sumienie?
Nie – nie widzę powodu. Jeśli ktokolwiek zechce przegłosować liberalizację ustawy, to jej konsekwencje bierze na swoje sumienie, nie na moje. Nie odpowiadam za cudze decyzje. Podobnie jak nie odpowiadam za decyzje szantażysty, jeśli nie pozwolę się zaszantażować. Podkreślę: nikogo nie oskarżam o szantaż. Tylko logika - swoistego „autoszantażu” - wydaje mi się podobna. Niemniej nie odważę się stwierdzić, że ktoś jest za zabijaniem dzieci. I mimo wszystko zostawiłabym tę kwestię roztropności kard. Nycza. Nawiasem mówiąc, na prywatny list można nie czekać. Prywatny list ma to do siebie, że nie powinien być upubliczniany.
Również na temat „aborcyjnego” głosowania pisze Katarzyna Kolenda-Zaleska. Zgadzam się z wezwaniem do szacunku dla wolności przekonań drugiej strony (a precyzyjnie: dla ludzi, którzy mają inne przekonania). Nawet jeśli moim zdaniem błądzą i ten błąd ma fatalne konsekwencje. Faktycznie, warto rozmawiać o tym, na jakim fundamencie tworzy się prawo wspólne dla wszystkich. I co takie prawo powinno gwarantować. Jestem gotowa na taką rozmowę w klimacie wzajemnego szacunku. Dla mnie podstawowa zasada brzmi: prawo jest po to, by chronić słabszych przed krzywdą. Przede wszystkim.
Natomiast zaskakuje mnie końcówka felietonu. Platforma jest partią niejednoznaczną światopoglądowo. To znaczy, że… jej posłowie nie powinni wyrażać własnych poglądów światopoglądowych? W imię consensusu partyjnego? Idźmy dalej: zatem żaden katolik nie powinien głosować na żadnego posła PO, nawet tego, który podziela jego poglądy w wielu kwestiach. Chyba przesada? Wieloświatopoglądowość partii przy obecnej orientacji wyborczej jest wprawdzie trudna, bo nigdy nie głosuje się tylko na konkretną osobę, zawsze wspiera się też partię i posłów o innych poglądach. Ale żeby aż niemożliwa?
I w końcu: urlopy rodzicielskie a problemy kobiet z zatrudnieniem. Uszczęśliwmy polskich ojców! – pisze Agata Nowakowska o ostatnim pomyśle rządowym, w którym urlop po urodzeniu dziecka będą musieli wykorzystać i ojcowie i matki. To poprawi sytuację kobiet na rynku pracy – twierdzi autorka. Być może. Niemniej chyba rozsądniej byłoby decyzję w tej kwestii zostawić rodzicom. Tylko oni mogą to mądrze rozstrzygnąć, biorąc pod uwagę własne oczekiwania, predyspozycje i warunki finansowe. Przy dużych dysproporcjach w zarobkach brak 20% pensji może okazać się poważnym problemem. Rodzicom warto zaufać w sprawach, które ich dotyczą. Im więcej wolności, tym lepiej.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.