Rozpoczęliśmy. Rok Wiary na pustyniach miast, rodzin, parafii. Dobrze, że Benedykt XVI miał odwagę powiedzieć całemu światu i Kościołowi, że rozprzestrzeniła się pustka. I dać nową nadzieję wiary. A ta potrzebuje czasu pustyni, przeżywanej jako szansa.
Od kilku dobrych lat w Zabrzu spotyka się mała wspólnota (nazywają ją „komórką”) założonej w diecezji zielonogórsko-gorzowskiej „Pustyni w Mieście”. Do jednego małżeństwa, które ją zapoczątkowało, dołączyło parę innych osób. Żadne tłumy. Zrodziła się inicjatywa comiesięcznej wspólnej adoracji w ciszy i Eucharystii w intencji miasta. Zaczęły przychodzić osoby z różnych wspólnot, każdy jest zaproszony. Dalej nie ma tłumów, ale jest świadectwo innej obecności i modlitwy, dzięki którym wiemy, że wiara to coś więcej niż regularne spełnianie praktyk religijnych. I że tłumy nie są najważniejsze.
„Na pustyni odkrywa się wartość tego, co jest niezbędne do życia” – powiedział dziś papież. Pomyślałam sobie, że nasza diecezja niewiele ma przestrzeni pustyni – rozumianej jako miejsce skupienia, oczyszczenia, tęsknoty. Przydałyby się może domy rekolekcyjne z prawdziwego zdarzenia, nie mamy ani jednego klasztoru kontemplacyjnego, w kościołach zbyt często brakuje ciszy.
Biskup Jan Kopiec, otwierając Rok Wiary w gliwickiej katedrze, przestrzegał, żeby nie ulegać zakłamaniu, że wszystko jest w porządku. Każdy pewnie tę przestrogę zrozumie po swojemu. Tak czy inaczej – na pewno jest czas, żeby na serio pomyśleć, co jest najistotniejsze. Jak u nas przechodzić od pustki do pustyni i od pustyni do wiary żywej.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).