Namalowana na kawałku drewna, jest tu już od pięciu wieków. Tylko Ona pozostała nienaruszona po pożarze, który strawił kościół i plebanię w XVII wieku. U Jej stóp modlili się uczestnicy pielgrzymki wdów i wdowców.
Bo jeśli z ludzkiego punktu widzenia wdowieństwo jest rozłąką, to z chrześcijańskiego jest ono przygotowaniem do nowego spotkania. Pielgrzymka wdów i wdowców do sanktuarium w Płokach odbywa się już po raz trzeci. Zawsze w pierwszym tygodniu września, w ramach słynnego na całą południową Polskę odpustu, który w Płokach trwa 7 dni. Najważniejszym dniem jest zwykle niedziela po 8 września, czyli po uroczystości Narodzenia Najświętszej Maryi Panny, ale w tym roku najważniejsza była sobota. Wtedy kard. Stanisław Dziwisz przewodniczył Sumie odpustowej z procesją i poświęcił nowe schody prowadzące do kościoła w Płokach. Niedziela też była ważna. W tym dniu Sumie odpustowej przewodniczył bp Józef Guzdek, biskup polowy WP, który 30 lat temu, będąc wikarym w Trzebini, był przy koronacji cudownego obrazu Matki Bożej Płockiej. W obu nabożeństwach – sobotnim i niedzielnym – uczestniczył tłum wiernych. Odpust w Płokach ma bowiem długą tradycję. Przed II wojną światową przybywało tu na początku września nawet 70 tys. osób. Świadczą o tym zapiski przechowywane w archiwum sanktuarium. Dzisiaj odpustowych gości bywa mniej, ale za to coraz częściej przyjeżdżają nawet z odległych zakątków Polski.
Miejscowa tradycja
Informacje o odpuście, a zwłaszcza o pielgrzymce wdów i wdowców, która powoli staje się miejscową tradycją, można znaleźć na stronach internetowych wielu parafii i diecezji. – W czasie pierwszej pielgrzymki, dwa lata temu, ludzie podchodzili do nas, księży, dziękując za tę pionierską – jak mówili – inicjatywę. Nam też się wydaje, że jest to inicjatywa trafiona, bo wdów i wdowców przybywa. W naszej parafii – tak zresztą jak w innych regionach Polski – więcej osób umiera, niż się rodzi. Na około 30 pogrzebów rocznie przypada zaledwie 5–6 chrztów – mówi ks. Miszczyk. Wyjaśnia, że przygotowując się do pierwszej pielgrzymki wdów i wdowców, założyli sobie trzy cele. Pierwszy – żeby ci ludzie mogli się razem spotkać i wspólnie pomodlić. Drugi – żeby mogli połączyć się duchowo ze współmałżonkami, którzy odeszli do domu Pana, mając nadzieję ponownego spotkania. A żeby to spotkanie mogło nastąpić, trzeba się do tego powolutku przygotowywać i w jakiś sposób nawiązywać tę więź. I trzeci cel – zapoznanie się, co owocuje nawiązaniem przyjaźni, a nieraz nawet zawarciem ponownego małżeństwa.
Niezwykła ikona
Czwartek 6 września, godz. 19. Kończy się Msza św. w intencji zmarłych małżonków uczestników pielgrzymki wdów i wdowców. Większość, zanim wyjdzie ze świątyni, jeszcze raz przyklęka przed wizerunkiem Matki Boskiej Płockiej. Ks. Miszczyk przed rozpoczęciem Eucharystii opowiedział nam historię tej ikony. Obraz pochodzi z XV wieku. Jest namalowany czy też pisany – jak mówią specjaliści – na zwykłej desce. Płockiej świątyni, wówczas drewnianej, został podarowany przez ród Tenczyńskich. Niemal od pierwszych miesięcy, gdy się tam pojawił, zaczął słynąć jako ten, przy którym wierni upraszają różne łaski. W XVII wieku na wzgórzu, gdzie stał kościółek w Płokach, wybuchł pożar. Wszystko doszczętnie spłonęło – świątynia i plebania. Jedyne, co ocalało, to ten obraz. Wierni do dzisiaj czczą go, ufając, że Pani z Płok pomoże im rozwiązać trudne sprawy. Dowodem na to – zdaniem kustosza sanktuarium w Płokach – są zamawiane u niego Msze św. dziękczynne. – Może nie zawsze chodzi tu o jakąś spektakularną sprawę, jak np. cudowne uzdrowienie ze śmiertelnej choroby, ale wiele jest nawróceń, przykładów pokonania własnych słabości, wyjścia z uzależnienia itd. – wylicza kustosz. Czwartek 6 września, godz. 19.30. Przed kościołem w Płokach wdowy i wdowcy rozmawiają w małych grupkach. Janina Stelmach ze Szczecina namawia nowo poznanych znajomych, żeby w przyszłym roku w marcu wybrali się do Płocka, na przeznaczone specjalnie dla nich rekolekcje. Opowiada o tegorocznych, które odbywały się w tamtejszej katedrze. Cytuje rekolekcjonistę, który przypomniał, że „Kościół jest domem wdów i wdowców”. Tak nauczał Jan Paweł II. Błogosławiony dziś Papież Polak w „Liście do (...) braci i sióstr, ludzi w podeszłym wieku” prosił, aby wdowy i wdowcy obecne lata swojego życia przeżywali w postawie „ufnego zawierzenia Bogu – szczodremu i miłosiernemu Ojcu”, aby był to czas twórczo spożytkowany na dążeniu do „pogłębienia życia duchowego przez usilniejszą modlitwę i gorliwą służbę braciom w miłości”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).