– W naszej diecezji pojawi się kilka tysięcy młodych ludzi wychowanych w odmiennych kulturach, tradycjach, posługujących się innymi językami. Jednak istnieje coś, co pozwoli nam wznieść się ponad wszystkie te różnice i podziały. Nasza wiara – mówi Katarzyna Gruszka, wolontariuszka.
Przyjeżdżają, oglądają i jeszcze tu wrócą. Z kolegami. To nie imigranci. To odpowiedzialni za Światowe Dni Młodzieży.
– „Formowanie przez działanie” sprawia, że można dotrzeć nie tylko do młodych, którzy już są w naszej organizacji – przekonuje Joanna Kula.
Modlitwa o moralną odnowę Krakowa trwa w kościółku św. Wojciecha już od ponad roku. Największych zmian nie widać – dzieją się głęboko w sercach.
Przygotowanie Światowych Dni Młodzieży pod względem liturgicznym wymaga teologicznej myśli, dobrania czytelnych znaków i... logistyki.
Przyjechali, by spotkać się w Polsce z papieżem, ale przede wszystkim, by doświadczyć wspólnoty z Kościołem w Europie. Cztery dziewczynki ten wyjazd zapamiętają na całe życie. To w Polsce przyjęły I Komunię św.
Z Zaporoża z ks. Aleksandrem Puchalskim do Radomia przyjechało 40 młodych ludzi. Swój przystanek przed wyjazdem do Krakowa mieli w parafii pw. Matki Bożej Częstochowskiej.
Jedno z ośmiu błogosławieństw, które wygłosił Jezus podczas kazania na górze jest hasłem Światowych Dni Młodzieży. "Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią" - nad tymi słowami zastanawiać się będą w Krakowie młodzi z całego świata.
Gdy w parafiach opowiadają o Światowych Dniach Młodzieży, czują, jak prowadzi ich Duch Święty. – To, co mówimy, oddajemy Bogu, bo to ma być Jego, a nie nasze – przekonują Marta, Gosia, Ola i Damian.
Dokładnie rok dzieli nas od dni w diecezji poprzedzających spotkanie młodych z papieżem Franciszkiem. Przyjadą do nas z Włoch, Niemiec, Francji, Meksyku, Kolumbii, Argentyny, Brazylii, Tanzanii. Potrzebują dachu nad głową.
Legenda głosi, że w momencie aresztowania, wrzucił do Łaby katedralne klucze. Po latach, gdy opuścił celę, znalazł je w żołądku wyłowionej ryby...