Być najbliżej ludzi

Być najbliżej ludzi

Brak komentarzy: 0

Jarosław Jurkiewicz

publikacja 25.09.2007 18:35

Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi. Od 150 lat pracują wśród sierot, ludzi chorych i opuszczonych. Od ponad 20 lat są obecne w Koszalinie. Siostry idą z duchem czasu: dziś uczą także angielskiego i obsługi komputera.

Zakończenie okupacji nie przyniosło spokoju: władze komunistyczne zamknęły połowę placówek opiekuńczych i wychowawczych, prowadzonych przez franciszkanki (np. w przedszkolu, które prowadziły u zbiegu ulic Żytniej i Twardej w Warszawie, umieszczono państwową placówkę). Siostry nie mogły już prowadzić domów dziecka i ośrodków wychowawczych dla dzieci zdrowych, pozwolono im jedynie opiekować się dziećmi znacznie i głęboko upośledzonymi. Pracowały w ośrodkach leczniczych, uczyły religii i służyły jako zakrystianki w kościołach.

Wszystko zaczęło się zmieniać pod koniec lat 80.: odradzały się placówki zakonne na Wschodzie Europy.

Przede wszystkim jednak franciszkanki odzyskały swobodę działania w Polsce. Dziś prowadzą blisko 90 różnego rodzaju placówek w całym kraju.

Zaczęło się od mieszkania w bloku
W Koszalinie siostry są obecne od 1985 roku. Najpierw wynajmowały mieszkanie w bloku przy ulicy Bałtyckiej. Potem zamieszkały w domu katechetycznym przy parafii franciszkanów. Od trzech lat mają własny dom zakonny przy ulicy Żeglarskiej. Dziś mieszka tam pięć zakonnic: każda z nich ma solidne wykształcenie i przygotowanie do pracy z dziećmi. Niski parter siostry przeznaczyły na świetlicę dla dzieci z pobliskich osiedli. Wychowankowie mogą tu liczyć na posiłek i pomoc w odrabianiu lekcji, siostry prowadzą zajęcia komputerowe i lekcje języków obcych. Są spotkania okolicznościowe (Dzień Matki, Mikołajki, Dzień Rodziny) i wyjazdy na wypoczynek (były już kolonie w Ustroniu Morskim, Zakopanem i Kórniku).

Trzy zakonnice są katechetkami w Zespole Szkół numer 13, w Szkole Podstawowej numer 4 i w jednym z przedszkoli. Pomagają też w przygotowaniu liturgii w kościołach Świętego Krzyża i św. Ignacego Loyoli. Współpracują z wiernymi działającymi w grupach parafialnych (świeccy przychodzą na nabożeństwa i dni skupienia).

– Mieszkańcy akceptują naszą obecność. Dobrze nam w Koszalinie – dodaje s. Regina Pobiedzińska, przełożona koszalińskiego domu zakonnego.



Gość Niedzielny Koszalin 38/2007
Pierwsza strona Poprzednia strona strona 2 z 2 Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..