Przystanek Vézelay

Brak komentarzy: 0

Szymon Babuchowski, zdjęcia Jakub Szymczuk

publikacja 07.08.2009 11:01

Gorące źródła Europy Dziś nikt nie wyrusza z mieczem na krucjatę, ale siostry i bracia ze Wspólnoty Jerozolimskiej mają w ręku znacznie silniejszy oręż – modlitwę.

Duchowe dotlenianie
Choć w niedzielę bazylika szczelnie wypełnia się ludźmi, w tygodniu Vézelay najczęściej świeci pustkami. Wspinam się na wzgórze tuż przed wschodem słońca. Wąska uliczka prowadzi wśród sędziwych domów z wielkimi piwnicami, w których kiedyś nocowały tysiące pielgrzymów. Ptaki ukryte w bramach i na dachach wszczynają poranny alarm. Ludzie jeszcze śpią – do jutrzni została ponad godzina.

 

Widok ze wzgórza przyprawia o zawrót głowy szerokością perspektywy. – Tu jest mnóstwo przestrzeni, można się dotlenić duchowo – mówi brat Piotr. – Okolica daje poczucie wolności, bo wzrok nie natrafia na żadną barierę. Wszystko jest otwarte.

 



Brat Gregoire oprowadza wycieczkę

 






Brat André jest najstarszym mnichem w Vézelay


Oszałamia też sama bazylika, długa na 113 metrów. – To więcej niż boisko piłkarskie – śmieje się kandydat na mnicha. – Wyobrażacie sobie, jakie to musiało wywierać wrażenie na ludziach, którzy przychodzili tu ze swoich małych chałupek? Ale i na nas robi wrażenie ten moment, gdy otwierają się wielkie wrota oddzielające narteks, czyli przedsionek, od nawy. Wielką rolę gra tu światło: ciemny narteks to symbol człowieka grzesznego. Nawa, do której promienie słońca wpadają przez boczne okna, jest drogą ku nawróceniu. Wreszcie jasne, gotyckie prezbiterium ukazuje Chrystusa zmartwychwstałego. – 24 czerwca między postacią Jana Chrzciciela w przedsionku a prezbiterium układa się droga światła. A 24 grudnia w południe słońce przez boczne okna oświetla kapitele kolumn ze scenami biblijnymi. Chrystus, który jest Światłem świata, przychodzi, by oświecić ziemię. W architekturze tej budowli zawarta jest cała teologia – objaśnia brat Gregoire, nasz przewodnik.

oceń artykuł Pobieranie..