Nieodzownym towarzyszem naszej codzienności w pracy, w szkole, w przyjaźniach czy znajomościach wydaje się być robak o nazwie zazdrość.
Bywa, że zazdrościmy komuś stanu posiadania, zdolności, znajomości, wyglądu, stanu zdrowia, szans życiowych czy po prostu życiowego szczęścia. Można zazdrościć nie tylko tego, co drugi ma, ale i tego, kim jest: tytuł, stanowisko, itd. Gdy bowiem patrzymy na kogoś innego, chcemy być na jego miejscu. Zazdrość nie daje nam spokoju, pozbawia nas odczuwania przyjemności z rzeczy, którymi moglibyśmy się cieszyć. Odczuwać zazdrość to przeżywać drażniący, dręczący ból, który rozdziera nas od wewnątrz. Krótko mówiąc, zazdrość wypływa z bycia niezadowolonym z własnego losu.
Skrajną formą zazdrości jest zazdrość urojona (w psychopatologii to zespół Otella), która przejawia się podejrzewaniem kogoś o notoryczne zdrady, nieustannym sprawdzaniem i kontrolowaniem jego działań. Zazdrość, kiedy staje się obsesją, doprowadza do negacji wszystkiego. Najbardziej bolesna jest zazdrość w małżeństwie i rodzinie, a zatem wśród osób, które przeżywają najsilniejsze więzi emocjonalne. Nie grozi tylko wtedy, gdy małżonkowie oraz rodzice i dzieci, okazują sobie wzajemną miłość i radosne wsparcie. Kto bowiem kocha, ten cieszy się szczęściem bliźniego, a kto zazdrości, ten cieszy się ze zła, które dotyka bliźniego.
Zazdrość, którą Biblia przyrównuje do „próchnienia kości”, jest tak poważną słabością, brakiem miłości, że należy do katalogu grzechów głównych. Jego ciężar gatunkowy o tyle się zwiększa, o ile większe i ważniejsze jest dobro, którego się komuś zazdrości. Św. Augustyn uznaje zazdrość za „grzech diabelski”, a św. Grzegorz Wielki przypomina, że to właśnie „z zazdrości rodzą się: nienawiść, obmowa, oszczerstwo, cieszenie się z nieszczęścia bliźniego i cierpienie z jego powodzenia”. Biblia przestrzega szczególnie przed zazdrością wobec grzeszników, którym się powodzi. Jak się okazuje, tego typu zazdrość jest wyjątkowo naiwna i szkodliwa. Człowiek zazdrosny nie jest bowiem w stanie dostrzec rzeczywistości i jedynie bardzo silny wstrząs może otworzyć oczy.
Człowiek zazdrosny nie akceptuje siebie, swoich możliwości rozwojowych, powołania i miejsca w świecie. Potrzebuje wciąż tła innych, by się z nimi porównywać, jak faryzeusz. Papież Franciszek wzywa: „Bądźmy uważni, ponieważ to jest robak zazdrości, który wchodzi w serce nas wszystkich – nas wszystkich! I prowadzi nas do osądzania ludzi, ponieważ w środku pojawia się rywalizacja: on ma coś, czego nie mam ja”. Wydaje się, że swoistą „krucjatę” przeciwko zazdrości trzeba rozpocząć od rozwijania i praktykowania na co dzień pokory, czyli stawania przed samym sobą w prawdzie, co prowadzi do bycia wolnym. Człowiek pokorny zna bowiem własne ograniczenia, ale również wszystkie dobre strony swojej osobowości. Kolejny krok polega na pielęgnowaniu i rozwoju miłości. Kiedy kogoś kochamy, nie zazdrościmy mu, ale cieszymy się z jego szczęścia, bo staje się ono także naszym udziałem. Najlepszym lekarstwem na zazdrość jest zatem radosna miłość, która stanowi istotę świętości.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Arcybiskup Algieru Jean-Paul Vesco to były prawnik z Paryża, który postanowił zostać dominikaninem.
Między sprzedawaniem papierosów i serwowaniem kawy z zapałem opowiadał o Jezusie.
Odbył się przed siedzibą Dowództwa Garnizonu Warszawa przy pomniku Marszałka Józefa Piłsudskiego.