Jubileuszowy, 50. Marsz dla Życia zgromadził w niedziele 22 stycznia w Waszyngtonie tysiące osób z ponad setki różnych organizacji. Wśród nich pojawiły się nowe grupy, nowi działacze i nowe idee. Wywiady z niektórymi z tych działaczy przeprowadziły dwie dziennikarki „New York Timesa”, zajmujące się zagadnieniami religijnymi: Ruth Graham i Ava Sasani.
Jednym z liderów, którzy kilka tygodni temu utworzyli ugrupowanie „Opowiadających się za życiem” (Stand for Life), jest Brent Leatherwood – świecki działacz Południowej Konwencji Baptystów, największej organizacji religijnej w USA. Jesienią ub.r. wybrano go na przewodniczącego Komisji ds. Etyki i Wolności Religijnej. O swojej działalności powiedział m.in.: „Zależy nam na opracowaniu nowych materiałów nt. aborcji i innych spraw związanych z ludzkim życiem. Informacje te zostaną następnie rozprowadzone we wszystkich kościołach”.
Inna bardzo rozpoznawalna działaczka Ruchu Obrony Życia – Marjorie Dannenfelser stoi na czele stowarzyszenia „Susan B. Anthony Pro-Life America”. Jej nazwa upamiętnia słynną amerykańską sufrażystkę Susan B. Anthony (1820-1906), która „przez całe swoje życie walczyła o prawa kobiet a zarazem była wielką obrończynią życia” – przypomniała szefowa organizacji.
Zwróciła uwagę, że po decyzji Sadu Najwyższego o zniesieniu prawa do aborcji (z 26 czerwca 2022) „rozpoczęliśmy jakby zupełnie nowy rozdział historii. Nasza działalność zwiększy się teraz nawet może o 50 procent. Priorytetami będą tu bardziej ambitne prawa antyaborcyjne w różnych stanach oraz wybór takich kandydatów do Senatu w wyborach w 2024 r., którzy będą gotowi walczyć w tej sprawie”.
Przeczytaj: 20 tys. Francuzów na Marszu dla Życia w Paryżu
W tegorocznym Marszu Życia pojawiły się też nowe inicjatywy i pomysły. Z Arkansasu przybyła terapeutka Holi Shelton. W wieku 18 lat przerwała ona ciążę, by następnie gorzko tego żałować. W 30 lat później dołączyła do Marszu, niosąc transparent „Żałuję, że dokonałam aborcji” (I regret my abortion). Jako terapeutka wyraziła przekonanie, że udział w takim Marszu może oznaczać „nowy rozdział w czyimś życiu naznaczonycm aborcją, który będzie stanowił «początek uzdrowienia»” – powiedziała Shelton.
Warto też przytoczyć wypowiedź, a właściwie fragment przemówienia aktora Jonathana Roumiego, który gra Jezusa w bardzo popularnym serialu telewizyjnym „The Chosen” (Wybrany). Nawoływał on do „obrony struktury rodziny i jej świętości”. Nie bał się też mówić o Tym, którego odtwarza na scenie, zachęcając przy tym wszystkich uczestników Marszu do „odmawiania modlitwy różańcowej”.
Obok niego na scenie stali inni czołowi działacze Ruchu. Jednym z nich był Frank Pavone – legendarny już założyciel organizacji „Księża za Życiem”, który jednak z powodu zarzucanego mu przez Watykan „nieposłuszeństwa i bluźnierczych sposobów komunikowania się w mediach” został niedawno usunięty ze stanu kapłańskiego.
O wychowaniu młodzieży na obrońców życia opowiedziała Veronica De La Cruz. Ta 29-letnia nauczycielka z katolickiej szkoły średniej, niezmiennie od 10 lat przyprowadza na Marsz swoich uczniów. Wyraziła ona przekonanie, że „choć nowe antyaborycjne prawo ma wpływ na sposób myślenia młodych ludzi, to jednak mam nadzieję, że naucza się oni «wybierać życie», niezależnie od postanowień prawnych”. Podkreśliła, że przepisy antyaborcyjne są bardzo potrzebne, ale jeszcze ważniejsza jest zmiana ludzkiego spojrzenia i kierowanie się prawem moralnym, czego nasi młodzi musza się dopiero nauczyć” – oświadczyła nauczycielka katolicka.
Franciszek spotkał się z wiernymi na modlitwie Anioł Pański.
Symbole ŚDM – krzyż i ikona Matki Bożej Salus Populi Romani – zostały przekazane młodzieży z Korei.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.