Faryzeusz czy celnik – utożsamienie się z którymś z nich to nie tylko kwestia upodobania, ale nasze „być albo nie być”.
Niedziela, świątynia, modlitwa. Zestaw pobożnych praktyk ma na świecie wcale nie aż tak wielki zasięg. Widzimy to bardzo wyraźnie biorąc choćby pod uwagę dane, które przynosi doroczne opracowanie watykańskiej misyjnej agencji prasowej „Fides”. Wskazuje ono, iż na koniec 2020 roku ludność świata wynosiła prawie 7,7 mld osób, wśród nich żyło ok. 1,4 mld katolików. Obecnie 40% krajów na świecie to są wciąż terytoria misyjne. Wracając do ewangelicznych postaw zadowolonego z siebie faryzeusza i pokornego celnika, wato uświadomić sobie, jak ważną formą uczestnictwa w misyjnej działalności Kościoła jest ofiarowanie Bogu modlitw i uczynków pokutnych w intencji ewangelizacji świata. To bowiem kształtuje głębokie życie chrześcijańskie, które jest zdolne do świadectwa.
„Będziecie moimi świadkami” (Dz 1, 8) to hasło 96. Światowego Dnia Misyjnego, który obchodzimy w tym roku 23 października. Dzień ten w Polsce rozpoczyna Tydzień Misyjny. Wciąż aktualny pozostaje nakaz misyjny Jezusa: „Idźcie i nauczajcie wszystkie narody” (Mt 28, 19). Tak więc wszyscy ochrzczeni są misjonarzami, a pierwszą ziemią misyjną jest ludzkie serce, które staje się posłuszne Duchowi Świętemu. Papież Franciszek w tegorocznym orędziu przypomniał, iż: „ten sam Duch, który prowadzi Kościół powszechny, inspiruje także zwyczajnych mężczyzn i kobiety do nadzwyczajnych misji. I tak się stało dokładnie dwieście lat temu, gdy pewna młoda Francuzka, Paulina Jaricot, zainicjowała Dzieło Rozkrzewiania Wiary. Chociaż sama żyła w niedostatku, poszła za Bożym natchnieniem, tworząc sieć modlitwy i zbiórek na rzecz misjonarzy, żeby wierni mogli czynnie uczestniczyć w misji «aż po krańce ziemi». Z tego genialnego pomysłu narodził się Światowy Dzień Misyjny, który obchodzimy co roku, a z którego ofiary, zbierane we wszystkich wspólnotach, przeznaczone są na fundusz powszechny, poprzez który papież wspiera działalność misyjną”.
A my? Możemy się przyłączyć do papieskiej zachęty, mając świadomość, żeby w obliczu kryzysu nie myśleć tylko o zabezpieczeniu siebie, ale zyskiwać przez dzielenie się z innymi. Przykład? 18 października w siedzibie Konferencji Episkopatu Polski w Warszawie odbyła się konferencja prasowa z okazji obchodzonej dziś Niedzieli Misyjnej. Gośćmi konferencji byli także świeccy misjonarze – małżeństwo Elżbieta i Zbigniew, którzy opowiedzieli o swoim doświadczeniu misyjnym w Tanzanii. „Najpierw były pragnienia i wyobrażenia o pracy misyjnej w Afryce, potem realizacja powołania w małżeństwie, co oddaliło wyjazd na misje. W momencie przejścia na emeryturę wróciłam razem z mężem do pomysłu realizacji tego mojego wielkiego marzenia. Skontaktowaliśmy się ze Stowarzyszeniem Misji Afrykańskich, które posłało nas do opieki nad dziećmi niewidomymi, głuchoniemymi i albinosami. Nauczyliśmy się tam wielu rzeczy, których wcześniej nie dostrzegaliśmy. Zetknęliśmy się z osobami odrzuconymi z powodu niepełnosprawności, ale uśmiechniętymi i szczęśliwymi. Obecnie uwrażliwiamy nasze wnuki na potrzeby innych, także tych, którzy mieszkają w dalekich krajach” – powiedziała Elżbieta. „To doświadczenie misyjne nauczyło nas dziękować Bogu za wszystko” – dodał Zbigniew. Aktualnie małżonkowie ci pracują z dziećmi niewidomymi w Laskach pod Warszawą.
Jest wiele zakrojonych na szeroką skalę akcji modlitewnych, które stanowią kręcenie się wokół siebie, jak w przypadku ewangelicznego faryzeusza. Są one czymś na kształt „pobożnej papki”, która nie prowadzi do przemiany życia, ale wprowadza w chwilowy dobrostan, powodując jednocześnie powolny wewnętrzny rozkład i życiową dezorientację. A skoro pierwszą ziemią misyjną jest ludzkie serce, to warto zadbać o jego prawidłowy rytm, ucząc się modlitwy od licznych świadków naśladujących Jezusa, by samemu stawać się świadkiem, a nie zadowolonym z siebie kolekcjonerem duchowych wzruszeń czy uniesień.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Archidiecezja katowicka rozpoczyna obchody 100 lat istnienia.
Po pierwsze: dla chrześcijan drogą do uzdrowienia z przemocy jest oddanie steru Jezusowi. Ale...
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.