Ukraina. "Ojcze nasz" wyryte w bunkrze tortur

Modlitwę wydrapaną na ścianie okryto w piwnicy w mieście Bałaklija, którą rosyjscy okupanci zamienili na salę tortur.

Reklama

Cieniutkie literki, wyryte cyrylicą, niektóre ledwie czytelne. Tych słów jednak nie można z niczym pomylić: „Ojcze nasz, któryś jest w niebie...”. Jakaś drżąca ręka wydrapała je na ścianie katowni...

„To odkrycie zarówno zaskakujące, jak banalne. Nie pierwszy raz imię Abba, Boga Ojca, a nawet Taty – jak nazywał Go Jezus – pojawia się w miejscach bólu” – pisze Lucia Capuzzi w „Avvenire”, największym włoskim dzienniku katolickim, przypominając różne symboliczne zdjęcia i napisy z miejsc, w których ludzie cierpieli niewyobrażalnie.

„Wróćmy jednak do Bałakliji, miasteczka we wschodniej Ukrainie, dopiero co wyzwolonego przez wojska kijowskie po długich miesiącach okupacji. Nie znamy tożsamości autora graffiti. Ani warunków, w jakich zostało wykonane. Kolejna anonimowa ofiara, zapomniana przez historię. Ale nie przez tego Ojca, do którego ta osoba zwróciła się w swojej bolesnej modlitwie” – nie ma wątpliwości L. Capuzzi.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama