W październiku rusza nabór do piątej edycji wolontariatu syberyjskiego, prowadzonego przez Zespół Pomocy Kościołowi na Wschodzie. W związku z wojną na Ukrainie chętni będą przygotowywać się do wyjazdu do Kazachstanu i Ukrainy, a nie jak wcześniej do Rosji - powiedział PAP dyrektor zespołu, chrystusowiec ks. Leszek Kryża.
Idea wolontariatu syberyjskiego organizowanego przez działający przy Konferencji Episkopatu Polski Zespół Pomocy Kościołowi na Wschodzie zrodziła się w 2017 r. wśród pracujących na Syberii duszpasterzy i sióstr zakonnych.
"Z powodu agresji Rosji na Ukrainę uczestnicy tegorocznej piątej edycji wolontariatu będą się przygotowywali do wyjazdu do Kazachstanu i na Ukrainę, a nie - jak to było w poprzednich latach - do Rosji" - powiedział PAP ks. Kryża.
Zwrócił uwagę, że wierni Kościoła katolickiego w Kazachstanie stanowią zaledwie procent ogółu ludności, więc wspólnoty są niewielkie. Ksiądz ma co najmniej kilka parafii dojazdowych, które są w odległości 30-50 km.
"Najtrudniej dojechać do małych miejscowości, zwłaszcza w czasie zimy" - powiedział duchowny.
Wspomniał, że na północy Kazachstanu kiedyś żyła większość polskich i niemieckich zesłańców, więc wspólnoty katolickie są tam większe - gromadzą 200-300 osób. W administraturze apostolskiej Atyrau, utworzonej 7 lipca 1999 r. przez św. Jana Pawła II. w zachodnim Kazachstanie, we wspólnotach jest 30-40 osób.
Dyrektor Zespołu Pomocy Kościołowi na Wschodzie zapewnił, że na Ukrainę nikogo nie będzie wysyłał na siłę.
"Sytuacja jest tam trudna i dynamiczna. Niedawno wróciło stamtąd ośmiu wolontariuszy, z czego pięć osób pomagało we wspólnocie grekokatolickiej w Drohobyczu, gdzie zaangażowało się we wsparcie uchodźców wewnętrznych, którzy uciekali z rejonów objętych działaniami wojennymi, i w terapię osób uzależnionych. Trzy inne osoby zajmowały się transportem humanitarnym, jeżdżąc między Polską a Ukrainą. W ciągu trzech tygodni zrobili 12 kursów między obu państwami" - powiedział ks. Kryża.
Zaznaczył, że wolontariuszem może zostać każda osoba pełnoletnia.
"Przeszkodą nie jest wiek czy nieznajomość języka. Jedyne wymagania to otwartość na drugiego człowieka, jego kulturę, gotowość wyrzeczeń i niesienia pomocy oraz chęć dawania świadectwa wiary" - zastrzegł zakonnik.
Powiedział, że wśród dotychczasowych wolontariuszy byli zarówno młodzi ludzie, jak i na emeryturze, np. w ostatnim czasie była emerytowana nauczycielka języka polskiego.
Wyjaśnił, że przed wyjazdem wolontariusze przechodzą dziewięciomiesięczne przygotowanie prowadzone przez Pallotyńską Fundację Misyjną Salvatti.pl. W programie jest kilka sesji weekendowych w Wyższym Seminarium Duchowym w Ołtarzewie k. Ożarowa Mazowieckiego, podczas których są wykłady i spotkania z osobami ze Wschodu. Zaznaczył, że "ważną rolę odgrywają spotkania formacyjne będące przygotowaniem duchowym do wyjazdu".
Przekazał, że wyjazdy trwają średnio od dwóch tygodni do trzech miesięcy, a dotychczas najczęściej obierane kierunki to Rosja, Kazachstan, Ukraina i Rumunia. Dodał, że zgłoszenia można nadsyłać na adres: wschod@misje.pl
Zespół Pomocy Kościołowi na Wschodzie powstał w 1989 r. jako Zespół Pomocy Kościelnej dla Katolików na Wschodzie z inicjatywy kard. Józefa Glempa. Pod obecną nazwą działa od 1992 r.
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.