Szczęśliwa

Tak się nie da. Nie taki jest nasz świat.

Reklama

Problem chyba w tym, że my naprawdę nie chcemy takiego świata: w którym trzeba osierocić troje kilkuletnich dzieci. Świata, w którym trzyletnia Laura traci mamę, nic z tego nie rozumiejąc. Bo tego nie da się przecież wytłumaczyć naszymi słowami. Choć krzyczymy, domagamy się uwagi, naiwnie wierząc, że może coś się zmieni, gdy któraś z nas wystarczająco dobitnie powie to czy tamto.

Jednak niezależnie od tego, jak głośny będzie nasz bunt, niezależnie od tego, kogo uznamy winnym (zawsze znajdą się jacyś „oni”, tacy czy inni) – ten świat wciąż pozostaje taki, jaki jest. Zabiera dzieciom matki, matkom dzieci. Każe wybierać między jednym nieszczęściem a drugim. Żąda ofiary. Syci się naszym ciałem i krwią. Niezależnie od tego, jak to nazwiemy: śmiercią czy heroizmem – zmusza do pozostawienia tych, których kochamy.

Od zarania świata tyle kobiet zapłaciło tę samą cenę. Nie bądźmy naiwne: czy chcemy czy nie chcemy, ten wybór dokonuje się w sercu, w jego najintymniejszej przestrzeni, zawsze, za każdym razem – nawet jeśli świadkowie słyszeli tylko nasz krzyk.

My naprawdę nie chcemy takiego świata. Nikt nie chce. Także (przede wszystkim?) nie chce go dla nas Bóg.

Czy więc wierząc w Boga, jesteśmy silniejsze niż inne? Zapewne nie. Rzecz w tym, że tylko Bóg ma moc przemiany. Zmartwychwstanie to prawda także o tym, że w Nim można nikogo nie utracić, ocalić siebie, pokonać najgorsze zło.

Jak to jednak wytłumaczyć naszymi słowami? Jak w chwili próby prosić o wstawiennictwo kogoś, kogo życie zdaje się budzić w nas dreszcz przerażenia i niezgody? Chcemy być zwyczajne, kupować miękkie, kolorowe ubranka, mieć dzieci wtedy, kiedy chcemy, takie jakie chcemy, nie wiedzieć, co to choroba i strach. Tylko że tak się nie da. Nie taki jest nasz świat.

To nie będzie łatwa święta. Nie obiecała nam deszczu róż, nie można jej namalować w towarzystwie owieczki i wilka, próżno w jej życiu szukać nadzwyczajności zdarzeń. Nie ocaliła jej żadna modlitwa. A jednak stoi tam, w tym samym co my miejscu: nie godząc się, aby ostatnie słowo należało do śmierci.

Joanna Beretta Molla, błogosławiona

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama