Nie może być tak, że to politycy decydują o tym, kiedy i jakie sakramenty można sprawować w kościołach.
Pandemia pokazała, jak niewiele trzeba, by pewne wolności, które wydają się być gwarantem demokratycznych systemów stopniowo podminowywać. W imię niby wyższego celu krok po kroku łamano wolność religijną i wolność kultu. O ile na początku pandemii, gdy wciąż mało wiedzieliśmy na temat koronawirusa pewne ograniczenia można było zrozumieć, o tyle przedłużanie restrykcji w imię ochrony zdrowia jest nie do przyjęcia. Dokonujące się wciąż zawłaszczanie sfery sacrum wydaje się być poligonem doświadczalnym, na którym próbuje się wytrzymałość wierzących, by w przyszłości wykorzystać to do swoich celów. W coraz bardziej antychrześcijańskim świecie jest to nie do przecenienia.
W Irlandii to władze decydują, które sakramenty można sprawować, a których nie. Zakaz sprawowania w kościołach pierwszej komunii i bierzmowania trwa tam od miesięcy. Miał być zniesiony początkiem lipca, ale premier przedłużył go - bez żadnych konsultacji z episkopatem - jednym krótkim „zakaz nadal zobowiązuje” wypowiedzianym w czasie spotkania z dziennikarzami. Już sama taka postawa jest rażącym brakiem szacunku wobec Kościoła, na co zwrócił uwagę władzom prymas Irlandii. Jeszcze większym wyrazem nierozumienia istoty życia duchowego i sakramentalnego jest motywacja władz, które ograniczają sakramenty, by, jak dano do zrozumienia biskupom, ograniczyć odbywające się po nich uroczystości rodzinne. A wystarczyłoby przecież wyegzekwowanie na nich obowiązujących przepisów sanitarnych, tym bardziej, że śluby odbywają się już normalnie.
Nic więc dziwnego, że irlandzcy biskupi powiedzieli wreszcie „dość” i zapowiedzieli „sakramentalne nieposłuszeństwo” w postaci sprawowania wszystkich sakramentów. Nie może być tak, że to politycy decydują o tym, kiedy i jakie sakramenty można sprawować w kościołach. Takie postępowanie jest jawnym łamaniem wolności kultu. Biorąc pod uwagę fakt, że w sąsiedniej Irlandii Północnej od miesięcy można sprawować wszystkie sakramenty można odnieść wrażenie, że te działania mają wyraźnie antykatolicki charakter. Fakt, że chce się odebrać ludziom dostęp do sakramentów, spójrzmy choćby na ogromne ograniczenia w sprawowaniu Eucharystii, jakie były choćby w Polsce, paradoksalnie jednak docenia znaczenie tego źródła życia wiecznego dla wierzących.
Temat będzie się przewijał w najbliższym czasie także w kontekście tzw. paszportów covidowych, które zaczynają być wymagane przy wstępie do niektórych miejsc użyteczności publicznej w wielu krajach. Na całe szczęście biskupi Francji i Włoch jednoznacznie stwierdzili, że nie nałoży to żadnych dodatkowych ograniczeń na życie liturgiczne i sakramentalne. Paszporty covidowe nie będą bowiem wymagane do udziału w Mszach, nabożeństwach i procesjach religijnych. Wystarczą już obowiązujące w miejscach kultu restrykcje sanitarne. Idę jednak o zakład, że parcie na zmianę tego stanu rzeczy będzie duże. To jak biskupi obronią wolność życia sakramentalnego w swych krajach będzie dla nich prawdziwym testem z wolności, a dla naszych demokracji papierkiem lakmusowym ze stosunku do chrześcijaństwa.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Archidiecezja katowicka rozpoczyna obchody 100 lat istnienia.
Po pierwsze: dla chrześcijan drogą do uzdrowienia z przemocy jest oddanie steru Jezusowi. Ale...
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.