List do Rzymian okazał się za trudny? Z tym komentarzem wszystko będzie jasne!
Niedawno ukazał się kolejny, szósty już tom Katolickiego Komentarza do Pisma Świętego. Tym razem dotycząc Pawłowego Listu do Rzymian, autorstwa niegdyś prezbiteriańskiego pastora, potem konwertyty doktora teologii i apologety Scotta. W Hahna. Przyznam, poczułem ulgę, gdy we wstępie przeczytałem: „Dla wielu czytelników Listo do Rzymian jest równie fascynujący, co trudny w odbiorze (...) Zdaniem krytyków to dlatego, że Paweł myśli chaotycznie i niezbornie, lecz jest dokładnie odwrotnie. Paweł to jeden z najbardziej błyskotliwych teologów chrześcijańskich i dlatego jego myśli wspinają się często na wyżyny, których niewielu potrafi dosięgnąć lub się na nich utrzymać” (s. XXXIII). Uff, okazuje się, że trudności w jego czytaniu nie muszą być oznaką intelektualnej miernoty, jak się obawiałem. Kamień z serca, nie jest ze mną tak źle :)
Dalej autor komentarza wyjaśnia: „Styl Pawła jest gęsty i zwięzły (....) Powierzchowne wrażenie z lektury rzadko sięga głębi tego, co stara się nam powiedzieć. To argument za tym, by rozważać kolejne wersety i czytać je uważnie po kilka razy. Równocześnie musimy pamiętać, by patrząc na drzewa nie stracić z oczu lasu; by skupiając się na słowach i zdaniach nie ignorować przekazu całego listu lub większych ego jednostek. Paweł jest znany z tego że rozwija poszczególne argumenty na przestrzeni kliku rozdziałów Jeśli nie jesteśmy tego świadomi, możemy nie dostrzec całościowego przesłania listu”.
Skąd ja to znam? Swego czasu z duszą na ramieniu kilkanaście chyba razy w ciągu paru dni przeczytałem środkową część tego listu, obawiając się, że racje jednak mają kalwini twierdząc, że Bóg z góry przeznacza ludzi do zbawienia i do potępienia, a ludzkie czyny są jedynie znakiem Bożego wybrania lub jego braku. Tak przecież – wydawało mi się – uważał też święty Paweł! Dzięki upartej lekturze i intuicji, która kazała mi postępować tak, jak to radzi autor wydanego teraz komentarza, udało mi się mniej więcej wychwycić, że cały wywód Pawła faktycznie zmierza ku myśli kończącej teologiczną część listu, że „Bóg poddał wszystkich nieposłuszeństwu, aby wszystkim okazać swe miłosierdzie” (Rz 11, 32) i że nie ma to nic z przeznaczeniem konkretnego człowieka do piekła. Ale zanim do tego doszedłem...
Komentarz pomaga przejść przez lekturę Listu do Rzymian bez podobnych niebezpieczeństw. Jego autor stara się przeciwdziałać właśnie temu, co jest największa trudnością w lekturze listu. „Rozwadnia” (w dobrym znaczeniu tego słowa) skondensowaną myśl teologiczna Pawła, a z drugiej strony pomaga „widzieć las”; nie stracić z oczu głównej myśli Pawła. I to największa, nie do przecenienia zaleta tego komentarza. Trudny list staje się znacznie bardziej „dla ludzi”. Choć oczywiście, choćby z racji obszerności, nie jest to lektura nie wymagająca żadnego intelektualnego wysiłku.
Komentarz Scotta. W Hahna jest przy tym przenikliwy i bardzo aktualny. Celnie – jak się takiemu laikowi jak ja wydaje – wyjaśnia myśl św. Pawła i dla większego pożytku czytelnika nie boi się odnosić jego nauczania do współczesności. Przykłady? Ot, choćby te z pierwszego rozdziału Listu do Rzymian. Np. na stronie 21 pięknie akcentuje mało zrozumiałą w pobieżnej lekturze listu do Rzymian myśl św. Pawła, który jako pierwszy grzech zrodzony z bałwochwalstwa wymienia... nieczystość seksualną. Przyzwyczajonym do dwóch tablic dekalogu może to wydawać się zaskakujące, ale czyż także w naszych czasach nie okazuje się bardzo prawdziwe? Stronę dalej idzie na przekór dzisiejszym modom i jasno przedstawia pogląd Pawła i pierwszych chrześcijan na czyny homoseksualne: to grzech. Na kolejnej stronie uwypukla myśl Apostoła Narodów dotyczącą Bożego karania. Chodzi o to, że czasem może się wydawać, iż Bóg nie reaguje na zło i pozwala ludziom grzeszyć. To nie tak – uczy św. Paweł, a autor komentarza rozwija jego myśl – bywa, że Bóg karze człowieka wystawiając go na pastwę jego żądz (ciągle w kontekście mowa jest o rozwiązłości). Pławiąc się w nich człowiek sam się ośmiesza i objawia, jak strasznie jest głupi. Przyznaję, czytając to nie mogłem się powstrzymać, by się nie roześmiać. Zdumiewające, jak bardzo pasuje do naszych „naukowych” czasów. A gdy doszedłem do strony 25, gdzie autor komentarza akcentuje myśl Pawła, że objawem największej degeneracji nie jest samo czynienie zła, ale jego pochwalanie...
Z takim komentarzem ważny, ale trudny List św. Pawła do Rzymian aż chce się czytać. To świetny przewodnik po meandrach wyżyn teologicznych św. Pawła: z nim człowiek się nie zgubi. A że napisany, podobnie jak i list Pawła, z zębem, zadziornością, bez prób zmiękczania wymowy nauczania Apostoła, na pewno wart polecenia wszystkim, którzy czytają List do Rzymian. Tym, którzy czytali wcześniej, pomoże lepiej go zrozumieć. Tym, którzy będą czytali po raz pierwszy – pomoże uniknąć pułapki, o której wspomniałem na początku tego tekstu: zbytniego koncentrowania się na szczegółach, mocno utrudniającego uchwycenie głównej myśli.
A tym, ze od strony edytorskiej komentarz ma wszystkie zalety poprzednich tomów nie trzeba już pisać, prawda? :) Jakby ktoś chciał - niżej recenzje poprzednich tomów.
Scott W. Hahn, List do Rzymian. Katolicki Komentarz do Pisma Świętego, W drodze, Poznań 2021.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W Rzymie zakończył się Międzynarodowy Kongres na temat teologii.