Prowokacyjne zawirowania w niemieckim Kościele

"Kościół w Niemczech przeżywa czas poważnych zawirowań i utraty tożsamości".

Reklama

Wykorzystując nacisk opinii publicznej Kościół w Niemczech chce przepchnąć pewne postulaty, które są sprzeczne z nauczaniem Kościoła, czemu Watykan dał wyraźny znak. Po poniedziałkowej akcji błogosławienia w świątyniach tego kraju par osób tej samej płci wskazuje na to niemiecki teolog Stefan Mückl, który jest wykładowcą prawa kanonicznego na Papieskim Uniwersytecie Santa Croce w Rzymie. Ta prowokacyjna akcja była bezpośrednią odpowiedzią na watykańskie „responsum”, w którym Kongregacja Nauki Wiary stwierdziła, że Kościół nie ma władzy udzielania błogosławieństwa związkom osób tej samej płci.

Stefan Mückl zauważa, że Kościół w Niemczech przeżywa czas poważnych zawirowań i utraty tożsamości. Najtrudniejsze obecnie kwestie dotyczą błogosławieństwa par homoseksualnych, kapłaństwa kobiet oraz nadania urzędowego autorytetu trwającej drodze synodalnej, tak by uniezależnić się od decyzji Watykanu. Teolog przypomina, w rozmowie z agencją ACIStampa, że już od dłuższego czasu toczy się w niemieckim Kościele debata na temat uznania związków homoseksualnych. Stoi za tym m.in. obecny przewodniczący episkopatu bp Georg Bätzing, który wprawdzie sprzeciwił się ostatniej akcji błogosławienia par homoseksualnych, ale w swojej diecezji Limburg utworzył grupę roboczą zajmującą się tą kwestią. We współpracy z teologami z Frankfurtu opracowywany jest specjalny „rytuał liturgiczny” na takie okazje. Na czele tej grupy roboczej stała obecna sekretarz generalna Konferencji Episkopatu Niemiec, którą jest 50-letnia teolog Beate Gilles. Zaraz po swym wyborze stwierdziła ona, że „chce bliżej zainteresować się ideami sił reformatorskich w Kościele katolickim” oraz, że „co do obecności kobiet w strukturach kościelnych trzeba się posunąć znacznie dalej”.

Stefan Mückl zauważa, że wiele wskazuje na to, iż w Kościele niemieckim powoli wdrażana jest doskonale przygotowana, oddolna strategia. Jej celem jest niezaostrzanie konfliktu z Watykanem, po to by uniknąć ostrej interwencji i otwartej schizmy, tylko powolna zmiana doktryny przy użyciu tzw. nacisku społecznego. Niemiecki teolog przypomina w tym kontekście słowa bp. Bätzinga, który wyraźnie stwierdził, że nie należy przejmować się każdym zdaniem wypowiadanym przez papieża na audiencji generalnej. Tyle że chodziło akurat o katechezę, w której Franciszek tłumaczył zasady autentycznej drogi synodalnej. „Nie pierwszy raz Kościół w Niemczech wybiera z nauczania katolickiego tylko to, co mu się podoba i odpowiada” – podkreśla Mückl. Dodaje, że pod hasłami „dalszego rozwoju nauki Kościoła” na temat np. kapłaństwa kobiet w istocie kryje się chęć radykalnej zmiany nauczania. Podobnie jest z kwestią błogosławienia związków homoseksualnych czy nadania drodze synodalnej siły urzędowej, uniezależniając tym samym jej decyzje od Watykanu. Niemiecki prawnik przypomina, że już w latach ’90 kard. Karl Lehmann, który był ówczesnym przewodniczących niemieckiego episkopatu, mówił, że „nauczył się odpowiednio czytać teksty rzymskie”. Chodziło m.in. o działalność katolickich ośrodków rodzinnych, które by otrzymać rządowe subwencje musiały aprobować aborcję. 

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama