Zapukał do mnie po śmierci

O tym, jak ojciec Joachim zapukał do przyjaciela w drodze do nieba i czy warto modlić się za dusze czyśćcowe, z benedyktynem o. Leonem Knabitem rozmawia Marcin Jakimowicz.

Reklama

Cytat z ojca Badeniego: „Niedawno nagle zjawiła mi się dusza, bardzo wyraźna, dokładnie wiem, kto to był, i prosiła, bym koniecznie w jej intencji odmówił część bolesną Różańca. Zrobiłem to i poszło mi całkiem dobrze. Nawet dość pobożnie odmówiłem. I ta dusza zniknęła”. Miał odwagę mówić takie rzeczy…
– Tak, nie bał się wyśmiania. Matka Teresa wołająca bezradnie w ciemnościach: „Panie Boże, gdzie jesteś?” też miała tę odwagę. Boimy się, że jeśli okażemy słabość, będziemy skazani na pożarcie. Nieprawda. Jan Paweł II wołał w Starym Sączu: „Nie lękajcie się świętości”. Nie polega ona na achach i ochach czy lewitacji. Lubię modlić się w naszym zakonnym chórze: jeden fałszuje, drugi ledwo duka. Ale wszyscy razem się modlą!

Ksiądz pyta: „Kto chce pójść do czyśćca?”. Las rąk. Czy to nie jest jakiś plan minimum? Tak jakbyśmy już nie wierzyli, że Bóg przygotował nam niebo.
– W czyśćcu nie możemy już zgrzeszyć. To dobra wiadomość. Może ten las rąk bierze się stąd, że zdajemy sobie sprawę z tego, że nie jesteśmy tak święci, na jakich pozujemy? Czyściec jest tęsknotą. To jest tak jak z tym oknem. Widzę za nim skały, piękny wiślany brzeg, pola, jesienne drzewa. Cóż z tego, skoro nie mogę tego dotknąć? Pozostaje tęsknota. Widzę piękne niebo, ale jest za szybą. I zaczynam cierpieć, myśleć: „Boże, jaki ja byłem głupi, że rozglądałem się na boki, zamiast skupić się na niebie! Trafiłbym tam wówczas bez przesiadki. A tak? Siedzę w czyśćcu”. Ale na szczęście tu już nie mogę zgrzeszyć. I czekam na niebo. To jest one way – nie ma możliwości powrotu. Mur, beton będę w niebie.

Co Ojciec mówi młodym: by starali się o czyściec czy wprost o niebo?
– By nie myśleli ani o tym, ani o tym, tylko o Panu Bogu, który ich bardzo kocha. I aby oddawali się Mu, jak to mówiła błogosławiona serafitka, siostra Sancja, „na przepadłe”.

Jak benedyktyni modlą się za swych zmarłych braci?
– Bardzo ciekawa rzecz. Przed kilkoma miesiącami w drodze do refektarza umieszczono na korytarzu fotografie wszystkich braci, którzy w Tyńcu żyli i umierali. Taka ścieżka nadziei…

… i zerka na nich Ojciec w drodze na schabowego?
– Raczej na zupkę. Gotują nam tu naprawdę świetne zupy. Zmarłych zakonników wspominamy też w rocznice ich śmierci. Niezależnie, czy to druga, czy pięćsetna rocznica. Odprawia się za nich Mszę. Po śmierci benedyktyna modlimy się za niego przez 30 dni i odprawiamy Msze gregoriańskie…

W jaki sposób Leon Knabit może pomóc Stefanowi Żółkiewskiemu, który od setek lat czeka w czyśćcu na miłosierdzie? Dlaczego Pan Bóg uzależnia jego zbawienie od modlitwy nas, szaraczków?
– Oto wielka tajemnica wiary. Tylko tyle mogę powiedzieć. Jesteśmy mistycznym ciałem Chrystusa, a obcowanie świętych jest rzeczywistością.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama