Na wyspie nie ma rodziny, która nie straciłaby kogoś bliskiego. Do dziś liczba ofiar nie jest znana. Na obrzeżach stolicy kraju znajduje się wielka fosa, w której pochowano ponad 100 tys. osób. Ludzie nie mają gdzie mieszkać, panuje dotkliwa bieda, wielu głoduje. Tak o sytuacji panującej na Haiti w 10 lat po wielkim trzęsieniu ziemi, które dotknęło ten kraj, mówi pracująca tam włoska misjonarka.
Maddalena Boschetti podkreśla, że prawie 60 procent ludności kraju żyje za niewiele ponad 2 dolary na dzień. Zagraniczne organizacje pomocowe, które przyszły z pomocą potrzebującym współpracowały tylko z oficjalnymi narodowymi strukturami, które istnieją wyłącznie na papierze, stąd ogromne ilości pieniędzy zniknęły. Jedynie Kościół stanął na wysokości zadania przeznaczając otrzymane środki na odbudowę kraju. Mówi Maddalena Boschetti.
"Wiele pieniędzy gdzieś się rozeszło, zniknęły. To sprawa, o której wszyscy tutaj wiedzą, ale nic się o tym nie mówi. Z drugiej strony sytuacja w ostatnich latach pogorszyła się, gdyż jest wielkie zamieszanie i to jest bardzo niebezpieczne, wyczuwa się ogromne napięcie, ukrytą agresję – zaznaczyła w wywiadzie dla Radia Watykańskiego Maddalena Boschetti. - Ludzie na wsiach, a Haiti to prawie same wsie, głodują. Ostatni raport na temat głodu na świecie podaje, że na 117 państw Haiti znajduje się na 111 miejscu. Dlatego więc ten głód, brak środków do życia, lekarstw, opieki medycznej sprawia, że młodzi ludzie uciekają do stolicy, gdzie jednak nie ma dla nich pracy, ani miejsca do mieszkania. Potem wstępują do grup przestępczych tracąc jakikolwiek szacunek do człowieka. Sytuacja na wyspie jest więc naprawdę bardzo trudna i skomplikowana. Czekamy na to, co się wydarzy nie wiedząc, skąd może przyjść pomoc, rozwiązanie problemów, jakaś pozytywna droga, którą możnaby podążać".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.
Życzenia bożonarodzeniowe przewodniczącego polskiego episkopatu.
Jałmużnik Papieski pojechał z pomocą na Ukrainę dziewiąty raz od wybuchu wojny.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.