– Nie pytamy, jak długo i za co siedzą. Niektórzy z nich sami pytają, czy podałbyś rękę mordercy. Po paru tygodniach widzisz, jak zaczynają nowe życie. Z Bogiem… To nie pobożny film. To kurs Alpha w więzieniu.
Przemyt stulecia
Początki kursów Alpha w więzieniach sięgają roku 1994. W Wielkiej Brytanii kurs „klasyczny” miał już swoją markę, którą wszystkie denominacje – w tym Kościół katolicki – uznały za najbardziej skuteczne narzędzie dzisiejszej ewangelizacji. Zaczyna się od historii prawdziwie kryminalnej. Michael Emmett ze swoim ojcem kręci gruby interes – przemyt narkotyków na międzynarodową skalę. Akcję, w czasie której zostali złapani, okrzyknięto największym przemytem w historii Wielkiej Brytanii. Obaj trafili do więzienia. Wtedy dziewczyna Michaela, która miała za sobą kurs Alpha, opowiedziała mu o tym doświadczeniu. Michael zapytał kapelana więziennego – ten zadzwonił do pastora Nicky’ego Gumbela z kościoła Holy Trinity Brompton w Londynie, gdzie narodziła się Alpha. Nicky wysłał do więzienia Emmy Wilson z ekipą. Praktycznie wszyscy uczestnicy tego kursu nawrócili się i od tego momentu rozpoczęła się niezwykła historia przemiany w więzieniach. Oficjalne statystyki brytyjskich służb penitencjarnych mówią, że wśród osadzonych, którzy przeszli w więzieniu kurs Alpha i po wyjściu na wolność włączyli się w życie Kościoła, współczynnik recydywizmu spadł z 70 do 17 proc. Konkret. Dziś w ponad połowie więzień na Wyspach odbywają się kursy Alpha, prowadzone zarówno przez wspólnoty anglikańskie, katolickie, jak i inne denominacje chrześcijańskie.
Zielone światło
W 2017 roku w polskich więzieniach odbyło się 35 edycji kursu Alpha w 22 zakładach karnych. Uczestniczyło w nich ponad 650 więźniów. W 2018 roku Alpha gościła już w 32 zakładach. W niektórych kursy odbywają się od wielu lat – dwa, nawet trzy razy w roku. Służby penitencjarne są przychylne, bo owoce widać gołym okiem. – Kursy stabilizują zachowanie więźniów, a to przekłada się na bezpieczeństwo zakładu, więc jest oczywiste, że wspieramy takie inicjatywy – mówi ppłk Tomasz Wacławek, dyrektor zakładu karnego w Trzebini. – W trakcie spotkań Alphy wymagam jednak obecności kapłana. Kapelan dociera często tam, gdzie nigdy nie sięgnie wychowawca czy więzienny psycholog. Chcę, by ksiądz nadzorował, co się dzieje w trakcie kursu – dodaje. Warto podkreślić, że dziś pierwszym krokiem każdej wspólnoty, która chce wejść do więzienia z kursem Alpha, jest kontakt z kapelanem. Razem z nim najlepiej umówić się też na pierwsze spotkanie z dyrekcją.
Wychowawcą w Trzebini jest kpt. Grzegorz Chudoba. Nie kryje, że początkowo był wobec kursów nastawiony sceptycznie. – Nie wierzyłem za bardzo, że ludzie związani z Kościołem katolickim, ponadto świeccy, chcą coś takiego robić – przyznaje. – Alpha zaczęła jednak dawać światło, wypełniać duchową pustkę. Skazani postrzegają nas tylko jako pracowników, a tutaj pojawiają się ludzie z zewnątrz, którzy poświęcają dla nich bezinteresownie swój czas – mówi. – Na pierwsze spotkanie przyszło ok. 40 skazanych. Może zrobili to z ciekawości, ale potem też przyszła ta sama grupa i kilku następnych… W sumie 50 osób zaczęło regularnie uczestniczyć w kursie. Teraz odbywa się piąta edycja, skazani sami sobie przekazują, że warto iść. Mimo że mają też inne zajęcia, chcą przychodzić na spotkania związane z wiarą. Takie wsparcie mocnej ekipy z zewnątrz daje także nam umocnienie i powiew czegoś nowego. Więzień też jest człowiekiem potrzebującym. Wiadomo, że społeczeństwo żąda rekompensaty, żeby odpłacił za zło, które wyrządził. Nie można go jednak zostawić samego, bo to człowiek, trzeba mu dać szansę na zmianę – mówi kpt. Chudoba.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Archidiecezja katowicka rozpoczyna obchody 100 lat istnienia.
Po pierwsze: dla chrześcijan drogą do uzdrowienia z przemocy jest oddanie steru Jezusowi. Ale...
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.