Jak daleko w tym możemy pójść? Wojna nie ma granic i nie daje się zatrzymać przemocą. Zatem... aż do apokalipsy?
Nakładem wydawnictwa WAM ukazała się niedawno książka "Apokalipsa tu i teraz" - pierwsze polskie tłumaczenie dzieła Rene Girarda "Achever Clausewitz". To trudna książka, nie tylko z racji formy. A może właśnie: przede wszystkim nie z racji formy.
Koncepcja naśladowania, które jest funkcją pożądania, przemoc leżąca u źródeł życia społecznego i mechanizm założycielski społeczeństwa, czyli kozioł ofiarny. Brzmi dziwnie, nie do przyjęcia, przemoc to nie jest coś, co łatwo dostrzec w sobie. Tym bardziej teorie, które rozwija w tej książce mogą okazać się trudne do strawienia. "Wojna jest aktem przemocy, a przy jej stosowaniu nie ma granic" - przywołuje Girard Clausewitza, teoretyka wojny sprzed dwustu lat. Bardzo nie chcemy w to uwierzyć, mimo potwornych doświadczeń XX w. Ale przecież wiemy już, że "nawet najbardziej cywilizowane ludy mogą zapałać najgorętszą, wzajemną nienawiścią" (to również Clausewitz). Wiemy, ale czy nie myślimy, że nas to nie dotyczy?
Kontrola przemocy? Zatrzymanie w pół drogi? To złudzenie. "Ten, kto utrzymuje, że może kontrolować przemoc, organizując środki obronne, sam jest w istocie kontrolowany przez przemoc". "Przemocy nigdy nie można zredukować dzięki przemocy". Tego typu myślenie podważa wiele naszych działań i wiele dążeń. A jednak, może warto mu się przyjrzeć. Może tak po prostu... taka jest prawda? W skali państw i w skali naszego osobistego życia?
Warto przyjrzeć się temu, co pisze o roli obrońcy dla trwania wojny. Ta koncepcja burzy nasze myślenie. Ale... W roku 1914 Niemcy przygotowywały się do "kontrataku", podobnie w 1936, gdy chodziło o remilitaryzację Nadrenii - przypomina Girard i dodaje, że tylko koncepcja defensywna (nieważne, prawdziwa czy nie) "jest zdolna do przekształcenia (...) wrogiego zamiaru we wrogie uczucie". Jest zdolna obudzić namiętność. "Usprawiedliwioną" namiętność, przecież się muszę bronić (!)
Zastanawiam się, ile wojen zaczęli ci, którzy mówili o obronie. Zastanawiam się, ile jeszcze zaczną. Zastanawiam się, czy ja sama, w swojej skali...
Jakie jest wyjście? Czy jest wyjście? Owszem: wskazuje je chrześcijaństwo. Odkrycie, że to jedyna religia, która zdemaskowała i właściwie rozmontowała mit kozła ofiarnego, wskazując, że ofiara jest niewinna, doprowadziło go do nawrócenia. Stał się chrześcijaninem, katolikiem. I w naśladowaniu Jezusa Chrystusa widział rozwiązanie. Naśladowaniu Go w identyfikacji z drugim człowiekiem, z innym, mówimy z bliźnim. Na usuwaniu się przed nim zamiast obrony, która staje się atakiem.
Jeśli nie będziemy naśladować Chrystusa, będziemy naśladować innych ludzi, a to nas bez końca i coraz mocniej będzie wpychać w pętlę przemocy. Jak daleko w tym możemy pójść? Wojna nie ma granic i nie daje się zatrzymać przemocą. Zatem... aż do apokalipsy? Zniszczenia świata dokonanego naszymi własnymi rękami?
Z teorią Rene Girarda można się zgadzać lub nie. Ale jego myśl warto poznać i przemyśleć. Dla siebie samego.
Rene Girard: "Apokalipsa tu i teraz". Wydawnictwo WAM.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Młodzi są najszybciej laicyzującą się grupą społeczną w Polsce.
Ojciec Święty w czasie tej podróży dzwonił, by zapewnić o swojej obecności i modlitwie.
28 grudnia Kościół obchodzi święto dzieci betlejemskich pomordowanych na rozkaz Heroda.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.