Tak dzisiejszą wizytę Franciszka relacjonował portal Vatican News.
Nie popadajmy w pesymizm i nie obnośmy się z naszym cierpieniem. Rany przeżywane z Chrystusem mogą się stać ranami dającymi życie – to wezwanie, które Papież skierował do wiernych w Piazza Armerina. Zachęcił ich do bycia Kościołem bardziej otwartym oraz wsłuchanym w Słowo Boże i uczestniczącym w Eucharystii.
Franciszek wskazał, że pomimo wielu trudności Kościół nadal jest wspólnotą proroczą i ożywiającą, która głosi światu miłosierdzie Boże.
"Sporo jest trapiących was plag. Mają swoją nazwę: niedorozwój społeczny i kulturowy; wyzysk pracowników i brak godnej pracy dla ludzi młodych; migracja całych rodzin; lichwa; alkoholizm i inne uzależnienia; hazard; osłabienie więzi rodzinnych – wskazał Ojciec Święty. – W obliczu tak wielu cierpień wspólnota kościelna może czasami wydawać się zagubiona i znużona; czasami natomiast, dzięki Bogu, staje się żywa i prorocza, szukając nowych sposobów głoszenia i ofiarowania miłosierdzia przede wszystkim tym braciom, którzy popadli w zniechęcenie, w nieufność, w kryzys wiary".
Papież zwrócił uwagę, że nie należy obnosić się z cierpieniem i popadać w pesymizm, ale trzeba odnosić je do osoby Chrystusa. Z Nim rany zadane również przez grzechy i słabości mogą stać się ranami dającymi życie. Franciszek wspomniał, że z okazji dwustulecia tamtejsza diecezja podejmuje drogę synodalną, aby stawać się bardziej Kościołem Słowa, miłości misyjnej oraz Kościołem wspólnoty euchrystycznej. Przypomniał o znaczeniu codziennego kontaktu ze Słowem Bożym:
"Aby z ufnością podejmować rozeznanie, powinniście być przyzwyczajeni do kontaktu ze Słowem Bożym, do czytania Ewangelii, każdego dnia, mały fragment Ewangelii. Nie zajmie to więcej niż pięć minut. Może warto mieć małą księgę Ewangelii w kieszeni, w torebce. Zabierać ją, patrzeć na nią, i czytać. I tak każdego dnia, jak kropla za kroplą, oby wchodziła ona do waszego serca, i czyniła z was bardziej uczniów Jezusa, silniejszych, zdolnych do wychodzenia, aby pomagać w rozwiązywaniu wszystkich problemów naszego miasta, naszego społeczeństwa i naszego Kościoła".
Podejmując temat miłości misyjnej Franciszek szczególnie podkreślił znaczenie ewangelicznego współczucia. W sposób jasny opowiedział się po stronie osób starszych: naszych dziadków. Oni budują naszą tożsamość, są naszymi korzeniami, a my przecież nie chcemy być ludźmi wykorzenionymi. W tym kontekście Ojciec Święty nawiązał do trudności wielu młodych w relacji z Kościołem:
"Tyle razy słyszałem, jak młody człowiek mówił: «Ja owszem, wierzę w Boga, ale nie w Kościół». Ale dlaczego? «Ponieważ jestem antyklerykałem». Ale dlaczego nim jesteś? Jeżeli jesteś antyklerykałem, no to podejdź do księdza i powiedz mu: ja nie wierzę ci dlatego, i dlatego, i dlatego. Dlaczego nie? Podejdź do niego! Podejdź także do biskupa i powiedz mu prosto w oczy: ja nie wierzę Kościołowi z tego i z tego pozwodu. To jest młodość odważna. Tak, z gotowością wysłuchania również odpowiedzi. Być może, tego dnia księdz będzie miał słąbszy dzień i wyrzuci was, ale będzie to ten jeden, jedyny raz. Ale potem coś powie. Słuchać, słuchać, słuchać. I wy kapłani, miejcie cierpliwość: cierpliwość, aby słuchać młodych, ponieważ w niepokojach młodych są ziarna przyszłości".
W trzecim punkcie Franciszek zwrócił uwagę na znaczenie wspólnoty eucharystycznej. Dzięki łasce, otrzymywanej na Mszy czerpiemy miłość Chrystusa, aby zanosić ją na drogi świata, aby wychodzić z Nim na spotkanie drugiego. Odnosząc się do ilości osób uczestniczących we Mszy, szczególnie tej niedzielnej, Franciszek wezwał, aby nie ulegać pokusie wielkich liczb, ale błogosławieństwem maleńkości, bycia ziarnkiem gorczycy, małą trzódką, odrobiną zaczynu, mocno świecąca lampką, okruszkiem soli. Ojciec Święty zalecił także księżom, aby nie głosili dłuższych niż ośmiominutowe kazania i nie nudzili słuchaczy.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.
To doroczna tradycja rzymskich oratoriów, zapoczątkowana przez św. Pawła VI w 1969 r.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).