Uwagi na marginesie dyskusji „Jak formować przyszłych formatorów?” [1]
Podstawowym mankamentem współczesnej formacji seminaryjnej jest nieumiejętność wtajemniczenia kandydata do kapłaństwa w pełnię i istotę misterium chrześcijańskiego. Wspominając własną formację seminaryjną (1988-1994 i 1993-1999) możemy śmiało stwierdzić, że wprowadzono nas w znajomość partykularnych dziedzin filozofii i teologii, ale nie wtajemniczono nas w chrześcijaństwo rozumiane jako określony sposób życia. Po ukończeniu seminarium nie byliśmy gotowi, aby powierzonych nam ludzi wprowadzać w tajemnicę wiary, gdyż sami nie zostaliśmy w nią integralnie wprowadzeni. Wiedzieliśmy, lepiej lub gorzej, czym są: Pismo Święte, teologia dogmatyczna, teologia moralna, teologia duchowości, jak udzielać chrztu, sprawować mszę św., głosić homilię itd., ale nie mieliśmy całościowej wizji drogi wiary, jaką przechodzi chrześcijanin.
Wtajemniczenie chrześcijańskie polega przede wszystkim na odkrywaniu tajemnicy chrztu św. i przyjmowaniu płynącej z niego łaski. „Wejście” w tajemnicę chrztu jest życiodajne, tzn. daje nadzieję i uzdalnia do miłości. Chodzi więc o takie doświadczenie miłości Boga, które przemienia i, jak twierdzi Benedykt XVI, „tworzy fakty i zmienia życie” [5]. Obrzędy chrześcijańskiego wtajemniczenia dorosłych [6] są dokumentem, który ukazuje tradycyjnie chrześcijańską inicjację, która ma szansę być życiodajną i zbawienną dla samego wtajemniczonego, jak i dla tych, którzy się z nim spotkają. Formacja seminaryjna, będąc formacją ludzi dorosłych, powinna więc mieć charakter mistagogiczny, podobny do pochrzcielnego katechumentatu. Aby tak się stało, relacja między formatorami a alumnami winna przybrać podobny charakter do tej, która istnieje między mistagogiem chrześcijańskim a katechumenem. W konsekwencji pojawia się więc postulat małych grup formacyjnych, których rola nie ogranicza się jedynie do cotygodniowych spotkań wychowawczych, lecz w dużym stopniu stanowi wspólnotę życia w codzienności.
Ciekawą inicjatywą, wychodzącą naprzeciw zgłoszonemu postulatowi, jest koncepcja seminarium zaproponowana przez francuskiego kardynała Jean-Marii Lustiger’a. Widząc mankamenty formacji w dużym seminarium Lustiger zdecydował o wprowadzeniu modelu „domów”. W każdym z nich wraz z formatorami zamieszkało od ośmiu do dwunastu seminarzystów. Taka forma dała możliwość zastosowania mistagogicznego charakteru wychowania oraz zniweczyła różnicę między rzeczywistością seminarium a parafialną, gdyż większość domów formacyjnych była i jest związana z paryskimi parafiami [7].
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
„Trzeba doceniać to, co robią i dawać im narzędzia do dalszego dążenia naprzód” .
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).