Fragment książki "Historia życia zakonnego" autorstwa Franza Metzgera i Karin Feuerstein-Praßer. Wydawnictwo: Jedność.
Podczas gdy w „starym” stanie zakonnym wychowywane w klasztorze dzieci raczej „nadążały”, a ich wychowanie odbywało się poprzez życie we wspólnocie z innymi, klasztor w epoce Karolingów stworzył swoją własną pedagogikę, której celem było nadanie dzieciom nowej, już nie „świeckiej” natury: Klasztorny nauczyciel, który pełnił jednocześnie rolę ojca i matki, opiekował się jednocześnie grupą od dziesięciu do dwunastu młodych wychowanków. Miał obowiązek przyuczyć dzieci przy pomocy „życzliwej surowości” i sprawować nad nimi niemal nieustanny dozór. Jako pierwszą należało kandydatom zaszczepić benedyktyńską regułę „ne quis nimis” („w niczym za wiele”). Dzieciom w klasztorze nie wolno było ani zbyt głośno się śmiać, ani zbyt szybko biegać, a tym bardziej jeść i pić ponad miarę, a przede wszystkim okazywać nieopanowane emocje, obojętne, czy chodzi o wściekłość, smutek czy radość. Wszystko miało przebiegać w sposób opanowany i w uporządkowanej formie, obojętne, czy właśnie jadły, stały, szły, śpiewały, czy modliły się. Proste prace, na przykład w skryptorium lub służenie do Mszy świętej, stanowiły również element tej klasztornej pedagogiki epoki Karolingów.
Wkrótce zaczęto stawiać większe wymogi wobec poziomu nauczania, a dotyczyło to w równym stopniu klasztorów męskich, jak i żeńskich. Wykształcenie stało się bardziej rozległe, zarówno w przypadku uczniów w klasztorach, jak i uczniów „eksternistycznych”, czyli synów i córek ludzi możnych. Aż do założenia uniwersytetów w XII i XIII wieku szkoły klasztorne pełniły funkcję szkół wyższych Zachodu, i to w zakresie wszystkich gałęzi wiedzy. Do najsłynniejszych należały szkoły w St. Gallen, Tours, Saint-Riquier, Reichenau, Lorsch oraz w Fuldzie, gdzie działał najbardziej poważany nauczyciel wczesnego średniowiecza Hrabanus Maurus, uczeń Alkuina.
Urodzony około 780 roku w Moguncji, sam był wychowankiem klasztornej szkoły w Fuldzie, która w tamtych czasach należała w najlepszym wypadku do „średniej klasy”. W Fuldzie wstąpił też jako mnich do zakonu benedyktynów. Jego opat dostrzegł wielkie zdolności młodego człowieka i wysłał go do Tours, gdzie w tym czasie opatem został Alkuin, po tym jak poprosił o odwołanie z wyczerpującego „ministerialnego stanowiska”. Lepszego nauczyciela Hrabanus nie mógłby sobie wymarzyć, zatem po powrocie do Fuldy szybko uczynił swoją klasztorną szkołę najsłynniejszą w całej Francji.
Stworzył najobszerniejszą bibliotekę IX stulecia i sam napisał liczne dzieła, wśród nich encyklopedię realną, czyli kompendium wiedzy ze wszystkich dziedzin nauki. W każdej kwestii związanej z Pismem Świętym, prawem oraz literaturą religijną Hrabanus uchodził za najwyższy autorytet we Francji; nie bez słuszności nazywano go „preceptor Germaniae”, „nauczycielem Niemiec”. On i inni uczniowie Alkuina tacy, jak Reinhard, Angilbert z Saint-Riquier czy Adalhard z Corbie przekazywali swoją wiedzę uczniom, i w ten sposób wielkie klasztory pozostały kwitnącymi ośrodkami życia umysłowego, również po rozpadzie państwa Franków.
Dzięki przymierzu z klasztorną kulturą mnichów Karolowi Wielkiemu oraz Ludwikowi Pobożnemu udało się wprowadzić w życie wielkie plany reformy Kościoła, które w dużym stopniu przyczyniły się do stworzenia umysłowej jedności zachodniego chrześcijaństwa. To dzieło kulturalnego i umysłowego zjednoczenia, na przekór wszelkim wewnętrznym i zewnętrznym symptomom rozkładu, stało się podstawą późniejszego rozwoju średniowiecza. „Ojciec mnichów” nie był w stanie przewidzieć, że kiedyś zostanie „ojcem ojców Zachodu”…
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.