Fragment książki "Zapiski z Ars. Notatki naocznego świadka kazań, homilii i rozmów św. Jana Marii Vianneya" autorstwa Alfreda Monnina SJ. Wydawnictwo Księży Marianów.
Znam ludzi, którzy walczą ze snem, żeby dłużej czuć miękkość pościeli, do której się kładą. Święci tak nie postępowali. Nie wyobrażam sobie, jak kiedyś będziemy wyglądać w porównaniu z nimi. Jeśli zostaniemy zbawieni, spędzimy długie lata pokutowania w czyśćcu, podczas gdy oni wzlecą natychmiast ku niebu, by oglądać Boga.
Karol Boromeusz, wielki święty, miał w swoim mieszkaniu piękne łoże kardynalskie, które wszyscy mogli podziwiać. W drugim pokoju, dokąd nikt poza nim nie wchodził, stała drewniana prycza, na której zwykł spać. Nigdy nie palił w piecu [dla siebie samego], a kiedy go odwiedzano, zawsze siadał jak najdalej od kominka, żeby nie czuć bijącego zeń ciepła.
Oto jak postępowali święci! Żyli dla nieba, a nie dla ziemi. Byli cali pochłonięci sprawami królestwa Bożego, podczas gdy my cali jesteśmy pochłonięci sprawami tego świata.
Kocham małe umartwienia, których nikt nie dostrzega – wstać piętnaście minut wcześniej niż trzeba, zbudzić się w środku nocy na chwilę modlitwy. Ale cóż tam, większość z was i tak myśli tylko o spaniu...
Pewien pustelnik zbudował sobie kiedyś królewski pałac w pniu starego dębu. Na „ścianach” powbijał ciernie, a nad głową zawiesił trzy kamienie, żeby mu były uprzykrzeniem, kiedy będzie się podnosił albo przewracał z boku na bok. A my o niczym innym nie myślimy, jak tylko o tym, żeby się wygodnie wyspać w miękkich łóżkach.
Można też odmówić sobie ogrzewania, a jeśli ktoś wskaże nam gorsze miejsce przy stole, nie starać się zająć lepszego. Podczas spaceru po ogrodzie można odmówić sobie zerwania jakiegoś słodkiego owocu, a podczas robienia porządków w spiżarni nie połakomić się na jakiś smaczny kąsek. Można też poskramiać swój wzrok, odmawiając sobie przyjemności patrzenia na coś pięknego i przyciągającego uwagę, szczególnie na ulicach wielkich miast. Przyjeżdża tu czasem pewien człowiek, który nosi specjalnie dwie pary okularów, żeby nic przez nie nie widzieć. Są jednak ludzie, których głowa nie przestaje kręcić się we wszystkie strony, a oczy stale czegoś ciekawego wypatrują. Kiedy idziemy ulicą, utkwijmy lepiej wzrok w naszego Zbawiciela, który idzie przed nami dźwigając krzyż, w Najświętszą Matkę, która na nas patrzy; w naszego Anioła Stróża, który nam stale towarzyszy. Jak piękne jest życie wewnętrzne, w którym znajdujemy zjednoczenie z Bogiem. Dlatego kiedy diabeł widzi, że dusza szuka zjednoczenia z Bogiem, na wszelkie sposoby stara się odwrócić jej uwagę, zaśmiecając jej wyobraźnię tysiącami iluzji. Gorliwy chrześcijanin nie zwraca na nie uwagi. Wytrwale postępuje w doskonałości, jak ryba pływająca w morskich głębinach, podczas gdy my, jak pijawki, leżymy w kałuży.
Żyły kiedyś na pustyni dwie święte kobiety, które utkały sobie suknie z cierni; a my stale szukamy wygody! Przy tym wszyscy chcemy iść do nieba, tyle że z doczesnymi wygodami, i nie widzimy w tym żadnej sprzeczności. Nie tak zdobywa się świętość. Święci wykorzystywali każdą sposobność, by się umartwiać, a wśród swych rozlicznych postów kosztowali iście niebiańskich słodyczy. Miłujący Boga są ludźmi szczęśliwymi. Nie tracą żadnej okazji do czynienia dobra. Skąpcy potrafią wykorzystać każdą okazję do pomnożenia swojego majątku doczesnego; święci zaś robią to samo, ale gromadząc sobie skarby wieczne. W dniu sądu będziemy się dziwić, w jaki sposób te dusze zdobyły tak wielkie bogactwa!
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).