Rajmund Kolbe urodził się w roku 1894. Jako młody chłopak wstąpił do Zakonu Braci Mniejszych Konwentualnych. Tu otrzymał imię Maksymilian. Studia filozoficzne i teologiczne odbył w Rzymie i tam też w roku 1918 przyjął święcenia kapłańskie.
Także wiara religijna miała ogromne znaczenie. Pomagała zachować sens życia i miłość nawet wtedy, kiedy brakowało ludzkiej nadziei. Ks. J. Marszałek opowiadał: "Wiara pozwoliła mi zachować przekonanie, że nigdy nie jestem sam i nigdy nie jestem pozbawiony pomocy i opieki, czy to w lochu na gestapo, czy w więzieniach, czy w bunkrze w Dachau. Wiara wskazywała mi wielki sens cierpienia, mianowicie włączenie się w zbawczą Golgotę Jezusa Chrystusa, która trwa nieprzerwanie". Edyta Stein pisała: "Wiemy (...) że przyjdzie moment, w którym dusza będzie przeniesiona w ciemność i pustkę. Nie pozostanie jej już nic innego, czego mogłaby się trzymać, jak tylko wiara. Wiara stawia jej przed oczami Chrystusa: nagiego, poniżonego, ukrzyżowanego, opuszczonego nawet przez Boskiego Ojca. W Jego nędzy i samotności odnajduję swoją".
Istniały dwa fundamentalnie różne motywy samobójstw. Najczęstszym powodem była rozpacz, brak nadziei, samotność, utrata sensu życia. Wyrażało się to w depresji, załamaniu, niekontrolowanym zachowaniu. Bliskość pewnej śmierci, głód, tortury, starta bliskich i przyjaciół, fizyczny i psychiczny terror niszczyły człowieka. Często samobójstwo wtedy już nie było świadomą decyzją, lecz po prostu wygaśnięciem woli życia - człowiek "muzułmaniał" i to było wstępną fazą śmierci.
Inny motyw samobójstwa był zupełnie przeciwny: stanowił część walki przeciwko odczłowieczeniu, był znakiem godności człowieka. Na przykład samobójstwa Mali Zimetbaum i Edka Galińskiego, Janusza Skrzetuskiego-Pogonowskiego, którzy uprzedzili publiczną egzekucję przez SS, stali się znakiem wewnętrznej wolności, zwycięstwa godności więźniów nad zbrodniczymi intencjami katów. Więzień polityczny, który nie chcąc podczas tortur nikogo zdradzić, świadom pewnej śmierci, popełnił samobójstwo, spotykał się z wielkim uznaniem współwięźniów. Wielu pracujących w konspiracji nosiło przy sobie truciznę. Ponieważ otrzymywali ją od innych, tutaj ewentualnie można by mówić o podobieństwie do eutanazji.
Czy śmierć św. Maksymiliana Kolbego, który oddał swoje życie za innego więźnia, była samobójstwem? Było to zwycięstwo człowieczeństwa w nieludzkim piekle, absolutne świadectwo godności człowieka, zwycięstwo cywilizacji miłości nad cywilizacją śmierci. "I chociaż oczom ich musiało się zdawać, że pomarł towarzysz ich kaźni, chociaż po ludzku odejście jego mogli uważać za unicestwienie, to przecież w ich świadomości nie była to tylko śmierć. ČMaksymilian nie umarł, ale oddał życie za brata!Ç. Była w tej straszliwej po ludzku śmierci cała ostateczna wielkość ludzkiego czynu i ludzkiego wyboru. Sam się dał na śmierć z miłości. I było w tej jego ludzkiej śmierci przejrzyste świadectwo dane Chrystusowi; świadectwo godności człowieka dane w Chrystusie, świętości jego życia i zbawczej mocy śmierci, w której objawia się potęga miłości. Właśnie dlatego śmierć Maksymiliana Kolbego stała się znakiem zwycięstwa. Było to zwycięstwo odniesione nad całym systemem pogardy, nienawiści człowieka i tego, co Boskie w człowieku, zwycięstwo podobne do tego, jakie odniósł na Kalwarii Pan nasz Jezus Chrystus".
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).