„Bóg umarł, Marks umarł, a i ja nie czuję się najlepiej”. To zdanie Woody'ego Allena trafnie opisuje kondycję Zachodu, twierdzi francuska filozof Chantal Delsol. Europa miota się dziś między dumą i pogardą wobec własnej kultury.
Konserwatywna katolicka francuska filozof? Czy to jeszcze możliwe? A jednak. Chantal Delsol znana jest polskim czytelnikom z kilku książek, udzieliła także kiedyś wywiadu naszemu tygodnikowi (GN 48/2014). We wrześniu będzie gościem Zjazdu Gnieźnieńskiego.
Sama określa się nieco przewrotnie, albo strategicznie, jako liberalna konserwatystka. Jej książka „Kamienie węgielne. Na czym nam zależy?” ukazała się niedawno w języku polskim. To pozycja ze wszech miar godna polecenia. Dla polityków europejskich powinna być wręcz lekturą obowiązkową.
Delsol nie pisze wprost o polityce, ale raczej o tym, co jest pod jej spodem. Opisuje stan ducha Zachodu. Jej zdaniem ponowoczesna Europa pogrążyła się w sprzecznościach, z których na razie nie widać wyjścia. Autorka przypomina, że tytułowe „kamienie węgielne”, czyli fundamentalne zasady, na których opiera się europejska kultura, mają swój korzeń w dziedzictwie greckim i judeochrześcijańskim. Dziś chcielibyśmy zachować pewne skutki tych zasad – twierdzi – ale jednocześnie chcemy pozbyć się samych zasad, głównie ze względu na programową niechęć do chrześcijaństwa. Przykład takiej sprzeczności: usiłujemy sprowadzić człowieka do „mięsa”, czyli nieco bardziej skomplikowanego zwierzęcia, zbioru neuronów i popędów, a jednocześnie panicznie boimy się powtórzenia Holocaustu, mówiąc „nigdy więcej”. Ale jeśli wypowiadamy słusznie stanowcze „nie” dla Shoah, to oznacza, że nie wolno ludzi traktować jak mięsa.
I o tym jest ta książka. O uwikłaniu się Zachodu w przedziwną niespójność, która powoduje uwiąd współczesnej kultury i demograficzną zapaść.
Wizja człowieka to klucz
Obserwacje Delsol w wielu punktach są zbieżne z diagnozami Benedykta XVI, choć Francuzka wypowiada je językiem filozoficznego eseju. Nie odwołuje się do teologicznych autorytetów. Jest w tej książce żarliwość i mądrość, połączenie erudycji, argumentacji, lekkości i pasji. Jest wreszcie, nie bójmy się tego słowa, miłość. Do kogo, do czego?
„Późna nowoczesność sprawia, że wstydzimy się kochać konkretną ojczyznę, każe się nam być obywatelami świata i kochać cały świat, udając, że inne światy kulturowe są nam tak samo bliskie, jak nasz własny” – pisze Delsol. „Ale to wszystko jest sztuczne. Kochać można tylko to, co szczególne. Żadna kobieta nie kocha wszystkich mężczyzn – ani odwrotnie. Miłość do świata kulturowego jest przywiązaniem do konkretnej, szczególnej kultury i nie ma w tym nic wstydliwego”.
Autorka kocha Francję i Europę (choć w jej eseju te dwie ojczyzny stapiają się jakoś w jedno). Kocha Europę w tym kształcie, który przyczynił się do jej wielkości. Kocha w niej to, co odróżnia ją od innych kultur i tradycji świata. I w imię tej miłości wzywa do jej obrony. Namiętnie, ale zarazem trzeźwo, racjonalnie broni Starego Kontynentu przed kulturowym i demograficznym samobójstwem, ku któremu wydaje się on zmierzać za sprawą postoświeceniowych ideologii i zaczadzonych nimi elit.
Kluczem jest antropologia, czyli wizja człowieka. Od odpowiedzi na pytanie, kim jest człowiek, zależy kształt polityki i przyszłość Europy. Delsol wskazuje, że to chrześcijańska antropologia jest źródłem, z którego wywodzi się nowoczesna demokracja, rozumienie praw człowieka, współczesna nauka, a nawet ateizm. Zachód broni demokracji, praw człowieka, nauki i postępu, ale odcinając się, często wręcz z nienawiścią, od dziedzictwa chrześcijańskiej wizji człowieka i świata, podcina gałąź, na której siedzi. Delsol stara się to wykazać.
Nie broni chrześcijaństwa jako takiego. Broni wartości europejskich, które ukształtowały się pod wpływem wiary w jedynego Boga objawionego w judaizmie i chrześcijaństwie. W końcówce książki broni już wyraźniej samej religii chrześcijańskiej przed współczesnym europejskim ostracyzmem. Argumentuje, że nie da się zachować „europejskich” wartości, wycinając z umysłów i serc ludzi wszelkie odniesienie do transcendencji. Powrót do pogaństwa, którego tak pragną europejskie elity, nie jest możliwy. A jeśli jest możliwy, to jedynie za cenę zniszczenia samej Europy i wartości, którymi zdaje się ona szczycić.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Na czym polega model francuskiej laïcité i jakie są jego paradoksy?
Jej ponowne otwarcie i rekonsekracja nastąpi w najbliższy weekend.