Nie bójcie się czerwonego diabła

Gdyby nie jego determinacja i odwaga, nie tylko życie Kościoła na tych terenach wyglądałoby dzisiaj inaczej – nie mają wątpliwości uczestnicy konferencji poświęconej dziedzictwu prymasa Augusta Hlonda.

Reklama

Trasa przejazdu niemal do ostatniej chwili trzymana była w tajemnicy. Mimo to, żeby ominąć zasadzkę przygotowaną przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa z Trzebiatowa, do Kołobrzegu trzeba było jechać przez Karlino, nadkładając ponad 60 km. Do Koszalina prymas także przyjechał z dwugodzinnym opóźnieniem. – „Ale świta Jego Eminencji Ks. Prymasa po pierwszym przecięciu wszystkich opon u aut, od rozsianych wszerz gościńca gwoździ o szerokich łebkach, jechała ostrożnie. (…) Dopiero w trzecim aucie jechał Ksiądz Kardynał Prymas w towarzystwie księży prałatów z Gniezna i Warszawy. Gdy jadący w pierwszym aucie zauważyli gwoździe, wysiadali i zamiatali drogę miotłą, którą wozili ze sobą i powoli przejeżdżali oni i auta następne” – notuje we wspomnieniach ks. Antoni Wołek-Wacławski, proboszcz z Sieciemina.

Antoni Siemiński, proboszcz z pobliskiego Sianowa, dodaje do tego obrazka jeszcze jedno: – „W czasie spotkania mówiło się wiele o trudnościach w pracy duszpasterskiej i o walce władzy z religią. Prymas wypowiedział prorocze słowa: Nie bójcie się czerwonego diabła, a zwycięstwo przyjdzie przez Maryję!”. Te słowa dodały nam otuchy do pracy na tych terenach” – przekazuje w swojej relacji.

Umacniał w wierze

Tak we wspomnieniach świadków zapisała się krótka, zaledwie trzydniowa, wizyta prymasa Polski na terenie późniejszej diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej. Kardynał był tu już wcześniej, jeszcze przed utworzeniem Administracji Apostolskiej. W połowie sierpnia 1945 r. odwiedził Pokrzywnicę (dziś część parafii Szydłowo) koło Piły, by odebrać rządy w Wolnej Prałaturze Pilskiej od ówczesnego wikariusza generalnego ks. prałata Johannesa Bleske. Późniejsza wizyta pod koniec października 1947 r., choć dzisiaj niemal zupełnie zapomniana, była niezmiernie ważna dla rodzącego się na tym terenie Kościoła. Przypomniano o tym wydarzeniu w Koszalinie podczas konferencji poświęconej dziedzictwu kard. Augusta Hlonda.

– Ze świadectw wiemy, że bardzo ten przejazd utrudniano. Taka była zaciętość wobec prymasa, którego władze bardzo się bały. A prymas przede wszystkim umacniał w wierze. Wszędzie, gdzie się pojawiał, były tłumy.

Księża, piszący sprawozdania do kurii, podkreślali, że swoim głoszeniem umocnił w wierze nawet chwiejnych katolików – zauważa ks. Piotr Zieliński, dyrektor Muzeum Diecezjalnego w Kołobrzegu, który przedstawiał relacje świadków prymasowskiego przejazdu. Hierarcha oprócz Kołobrzegu i Koszalina zatrzymał się również w Sianowie, w Miastku, Szczecinku, Lotyniu, Okonku, Jastrowiu, Pile, Krajence, Złotowie i Zakrzewie.

Wielka triada

– Kardynał August Hlond, Prymas Tysiąclecia i święty papież Polak – to wielka triada polskiego Kościoła. Prymas Hlond jest postacią najmniej z nich znaną, a nawet zapomnianą – zauważa ks. dr Bogusław Kozioł TChr, postulator generalny procesu beatyfikacyjnego sługi Bożego kard. Augusta Hlonda. Proces ten znajduje się obecnie w kluczowym momencie. – Przed rokiem 9 marca odbyła się dyskusja komisji teologicznej Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych nad heroicznością cnót. Kolejnym ważnym etapem będzie komisja kardynałów i biskupów która odbędzie się 15 maja. Jeśli i ona zakończy się wynikiem pozytywnym, ostatnim krokiem będzie podpisanie przez papieża Franciszka dekretu o heroiczności cnót. Potrzebny jest jeszcze cud, o który się modlimy – relacjonuje ks. Kozioł.

W Koszalinie rozwiewał on również kontrowersje, które narosły wokół prymasa Hlonda, m.in. dotyczące pomówień o antysemityzm, kolaborację z Niemcami czy przekraczanie nadzwyczajnych uprawnień, w które wyposażyła go Stolica Apostolska, powierzając misję tworzenia struktur kościelnych na tzw. Ziemiach Odzyskanych. – Żeby zrozumieć zawiłą historię życia i działalności kard. Hlonda, nie sposób nie odwoływać się do archiwaliów. Nie da się inaczej zrozumieć materiałów zgromadzonych w Instytucie Pamięci Narodowej. Warto zauważyć, że dokumentacja dotycząca kard. Hlonda prowadzona była aż do lat 70. – podkreśla ks. dr Jarosław Wąsowicz, dyrektor Archiwum Salezjańskiego Inspektorii Pilskiej w Pile, w którym znajdują się najważniejsze dokumenty dotyczące życia i działalności prymasa, liczące 105 tomów „Acta Hlondianum”.

– Gdyby po wojnie kard. Hlond nie stworzył tymczasowej struktury kościelnej na tym terenie, prowadzona przez komunistyczne władze dewastacja człowieka byłaby jeszcze głębsza. Proces zapuszczania korzeni w tej ziemi byłby niemal niemożliwy – nie ma wątpliwości bp Edward Dajczak. – Tylko szybkim i zdecydowanym decyzjom tego twardego człowieka, który wytrzymał naciski komunistów, jak i płynące ze strony niemieckiej, zawdzięczamy to, gdzie dzisiaj jesteśmy – dodaje pasterz diecezji.

«« | « | 1 | » | »»

TAGI| KOŚCIÓŁ

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama