Wielu ludzi potrzebuje dziś wsparcia, zwłaszcza duchowego.
Patrząc na to, co się dzisiaj dzieje, wspominam czasy stanu wojennego, kiedy naprawdę nie było łatwo. Korzystaliśmy wtedy z pomocy wielu krajów europejskich. Ludzie dobrej woli ładowali całe tiry żywnością i lekarstwami, żeby pomóc biednym Polakom. Wielu z nas zawdzięcza zwłaszcza lekarstwom podtrzymanie zdrowia, a może nawet uratowanie życia. Był jednak problem, komu te dary przydzielać. W mniejszych miejscowościach wszyscy się znali, więc proboszcz z zaufanymi ludźmi przekazywali dary tym, którzy ich najbardziej potrzebowali.
W większych skupiskach nie było to łatwe. Często domagali się wsparcia ci, którym powodziło się zupełnie nieźle, a prawdziwi potrzebujący byli zbyt ambitni, by o pomoc prosić, a niekiedy nawet mówił: „dajcie tym, którzy mają mniej od nas”. Radzono sobie i w taki sposób. Proboszcz zwracał się do zaangażowanych wiernych: „Wy wiecie najlepiej, kto jest najbardziej potrzebujący w waszym sąsiedztwie czy w bloku, a kto jest pazerny i mu zawsze mało. Pomóżcie zadecydować”. I to nawet się udawało. Ale dlaczego proboszcz? Bo zagranica wtedy nie miała za grosz zaufania do naszego Państwa. Wiedziała, że tylko Kościół będzie rozdzielał dary względnie sprawiedliwie.
Dzisiaj takiej skrajnej biedy nie ma, ale ilu ludzi potrzebuje wsparcia, zwłaszcza duchowego. Trzeba się rozejrzeć, dotrzeć i pomóc. Patrzmy na Ewangelię. Bogacz może nawet w sposób uczciwy zdobył swój majątek, ale… nie zauważył biedaka siedzącego koło jego bramy. Rozglądajmy się pilnie i dzielmy się swoim, jak umiemy.
*
Leon Knabit OSB Przestań narzekać, zacznij żyć (część 2), Wydawnictwo Benedyktynów TYNIEC
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.