Kilkadziesiąt osób, reprezentujących organizację społeczną "Związek Rodziców Prawosławnych", wyraziło sprzeciw wobec planowanej na koniec września wizyty Franciszka w Gruzji. 21 września zorganizowali oni wiec protestacyjny przed nuncjaturą apostolską w Tbilisi. Jego uczestnicy powiedzieli dziennikarzom, że "prawosławni Gruzini nie potrzebują błogosławieństwa papieża". Na jednym z plakatów i transparentów przeciw przyjazdowi Ojca Świętego widniał napis: "Watykan jest duchowym agresorem!".
Tymczasem administrator apostolski Kaukazu bp Giuseppe Pasotto powiedział mediom, że nie rozumie, dlaczego w Gruzji są ludzie protestujący przeciw przyszłej wizycie. "Papież Franciszek przybędzie do Gruzji jako wysłannik pokoju. Dlaczego więc ktoś ma być przeciwny temu?" - oświadczył zwierzchnik katolików Gruzji i Armenii. Jego zdaniem, prawosławny patriarcha gruziński Eliasz II "nie jest przeciw wizycie". Biskup dodał, że w czasie pobytu w tym kraju w dniach 30 września-2 października Ojciec Święty spotka się nie tylko z patriarchą, ale także z przedstawicielami różnych wyznań religijnych, władzami kraju i odprawi Mszę św. na stołecznym stadionie.
Gruziński Kościół Prawosławny (GKP) jest znany z bardzo konserwatywnego, wręcz negatywnego podejścia do ekumenizmu i stosunków z innymi religiami i wyznaniami. W połowie lat dziewięćdziesiątych ub.wieku wystąpił oficjalnie ze Światowej Rady Kościołów i z Konferencji Kościołów Europejskich, a w czerwcu br. nie wziął udziału w Soborze Wszechprawosławnym na Krecie.
Szczególnie niechętnie władze GKP odnoszą się do Kościoła katolickiego i do protestantów. Gdy 9 listopada 1999 św. Jan Paweł II w czasie swego pobytu w Gruzji, odprawił Mszę św. w hali sportowej w Tbilisi, Patriarchat wezwał swych wiernych, aby - pod groźbą kar kościelnych - nie uczestniczyli w niej jako "heretyckiej".
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.