Czy Mieszko przyjął chrzest z powodu kalkulacji politycznych, czy osobistego nawrócenia?
Chrzest Polski, jak żadne inne wydarzenie w naszej historii, zdeterminował losy Polski i Polaków. Zadecydował o naszej religii, historii, mentalności. 1050. rocznica tego wydarzenia to okazja, aby przypomnieć, w jakich okolicznościach do niego doszło. Materiałem pomagającym w takich rozważaniach może być świeżo wydana książka prof. Krzysztofa Ożoga „966. Chrzest Polski”. Autor, wybitny krakowski mediewista z Uniwersytetu Jagiellońskiego, analizuje w niej znane źródła rękopiśmienne, systematyzuje je i ukazuje w świetle najnowszych badań, m.in. archeologicznych. Chrzest Polski przedstawia w szerokiej panoramie dziejowej.
Akt osobistego nawrócenia
Na kartach historii Polski chrzest Mieszka I przedstawiany jest najczęściej jako akt polityczny. Decyzja, która miała chronić państwo Polan przed agresją niemiecką oraz ze strony sąsiadujących z państwem Mieszka pogańskich plemion słowiańskich, zamieszkujących obszar dzisiejszej Brandenburgii, Meklemburgii i Pomorza Przedniego. Spór o interpretację chrztu Mieszka z wielką siłą wybuchł w czasie obchodów milenijnych w 1966 r. Kościół podkreślał duchowy wymiar tego wydarzenia, natomiast władze państwowe, kościelnej koncepcji Milenium Chrztu, przeciwstawiły termin Tysiąclecia Państwa Polskiego, minimalizując aspekt religijny tego wydarzenia, a podkreślając jego polityczne znaczenie. W tym sporze, który już bez tamtych namiętności politycznych trwa wśród badaczy do dzisiaj, prof. Ożóg staje wyraźnie po stronie tych, którzy akcentują religijny wymiar chrztu Mieszka. Cytując zachowane dokumenty, podkreśla, że chrzest władcy Polan był także aktem jego osobistego nawrócenia, w którym ważną rolę odegrała księżniczka Dąbrówka, kobieta mądra, pobożna i wpływowa. U boku władcy Polan znalazła się w wyniku decyzji podjętej przez ojca, czeskiego księcia Bolesława. Sojusz z Mieszkiem został utwierdzony jej małżeństwem z władcą Polan. Nie ma jednak żadnych dowodów świadczących o tym, że częścią kontraktu małżeńskiego, zawartego w 965 r. miało być przyjęcie chrztu przez małżonka Dąbrówki. Gdyby tak było, Mieszko przyjąłby chrzest wcześniej, jak to zrobił np. Władysław Jagiełło przed ślubem z Jadwigą.
W chwili ślubu Dąbrówka była już kobietą dojrzałą. Nieżyczliwy dla niej czeski kronikarz pisze nawet, że była w podeszłym wieku, co uwzględniając jej późniejsze macierzyństwo nie było prawdą. Można przyjąć, że mogła mieć dwadzieścia kilka lat, czyli jak na tamte czasy nie była już młoda. Źródła historyczne podkreślają jej osobistą pobożność. Musiała mieć świadomość wszystkich niebezpieczeństw i zagrożeń, towarzyszących wyprawie na dziką północ, gdzie było państwo Polan. Mieszko miał wokół siebie różne kobiety. Zwyczaje na jego dworze także odbiegały od tych, jakie panowały na dworze Przemyślidów. Dąbrówka przyjechała więc znad Wełtawy do wielkopolskiej głuszy i początkowo nawet nie mogła praktykować swojej wiary. Źródła bowiem wspominają, że spożywała potrawy mięsne w czasie Wielkiego Postu, aby nie drażnić męża i jego otoczenia. To ciekawa wskazówka, z której wynika, że dochodzenie do decyzji o chrzcie przez Mieszka było procesem.
Faktem jest, że kilka miesięcy po przyjeździe Dąbrówki książę oraz jego drużyna przyjmują chrzest. Dokonuje się to z pominięciem najbliższego biskupstwa, czyli Magdeburga, które jest wyraźnie zaskoczone takim obrotem spraw. Bliski tym wydarzeniom biskup merseburski Thietmar podkreśla w tych wydarzeniach rolę Dąbrówki: „Pracowała więc nad nawróceniem swego małżonka i wysłuchał jej miłościwy Stwórca. Jego nieskończona łaska sprawiła, że ten, który go tak srogo prześladował, pokajał się i pozbył na ustawiczne namowy swej ukochanej małżonki jadu przyrodzonego pogaństwa, chrztem świętym zmywając plamę grzechu pierworodnego”. Dlatego konwersja Mieszka „nie miała tylko formalnego, politycznego charakteru – pisze prof. Ożóg – ale złączona była z wolą nie tylko osobistego przyjęcia chrztu świętego i życia według zasad nowej wiary, lecz również przeprowadzenia chrystianizacji swych poddanych”.
Obalając bożyszcza
Konsekwencją tego była walka ze starymi wierzeniami. Gdyby Mieszko dokonał tylko wyboru politycznego, nie musiałby z taką gorliwością przystępować do walki ze śladami pogaństwa na swej ziemi. Tymczasem z gorliwością neofity dokonuje radykalnej rozprawy zarówno z miejscami kultu pogańskiego, jak i z wyznawcami starej wiary. Kronikarz zanotuje, że na rozkaz Mieszka „zniszczono bożyszcza i podobizny fałszywych bogów”, a ich świątynie „oddano płomieniom”. Opór przeciwko chrystianizacji był tak wielki, że Mieszko musiał pacyfikować bunt nieposłusznych. Jak pisze kronikarz, ci którzy nie chcieli się podporządkować nakazom władzy, zostali skazani „na utratę majątku i ścięcie głowy”. O tym, że zakorzenienie chrześcijaństwa wśród Słowian nie było wcale sprawą łatwą, świadczy nieudana chrystianizacja Słowian Połabskich. Po blisko stu latach prowadzanej przemocą przez Niemców akcji nawracania ludności z tych terenów, w połowie X wieku Związek Wielecki podniósł bunt, cofając chrystianizację tych terenów o całe stulecie. Podobnie było na południu Polski, gdzie władca Wiślan przyjął chrzest prawie sto lat przed Mieszkiem, co jednak nie spowodowało zmiany religii jego poddanych. Sam więc akt chrztu władcy, choć istotny, nie był czynnikiem determinującym bieg wydarzeń. Musiały zaistnieć inne przyczyny powodujące, że chrześcijaństwo zakorzeniało się trwale na danym terenie. Z pewnością jednym z elementów niezbędnych było osobiste świadectwo władcy. Władca ochrzczony tylko formalnie, żyjący jak poganin, nie mógł nikogo pociągać do nowej religii. Tymczasem w postawie Mieszka wyraźnie jest obecny zapał misyjny, wyrażający się m.in. w budowie świątyń, w wyposażeniu własnego pałacu w kaplicę oraz w działaniach na rzecz ustanowienia pierwszego biskupstwa w Polsce.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).