55 lat temu komuniści przystąpili do likwidacji Centrali Krucjaty Wstrzemięźliwości, ruchu który mógł otrzeźwić Polskę.
Według szacunków bezpieki do założonej przez ks. Franciszka Blachnickiego Krucjaty Wstrzemięźliwości należało 100 tys. dorosłych, nie licząc ogromnej liczby dzieci i młodzieży, skupionych w Krucjacie Dziecięcej. Krucjata działała w tysiącu polskich parafii. Jedynie w diecezji katowickiej, należało do niej ponad 25 tys. dorosłych, w tym wielu robotników. Ponad 600 duchownych z całej Polski oraz 1500 alumnów zapisało się do Krucjaty, propagując ideały abstynenckie oraz tworząc w całym kraju nowe jej oddziały. Krucjata Wstrzemięźliwości była jednym z najważniejszych owoców Jasnogórskich Ślubów Narodu Polskiego, złożonych w sierpniu 1956 r. Przejęty tamtą ideą ks. Blachnicki stworzył w 1957 r. ruch, który nazwał Krucjatą Trzeźwości.
Fundamentem była idea odrodzenia narodu przez oddanie się Maryi. W 1957 r. zmienił jego nazwę na Krucjata Wstrzemięźliwości. Dzieło rozwijało się szybko w całym kraju, tworząc ogromny ruch odrodzenia moralnego narodu. Komuniści zdawali sobie z tego sprawę, dlatego latem 1960 r. postanowili uderzyć. Plan powstał w Wojewódzkim Urzędzie Spraw Wewnętrznych w Katowicach. Sprawa jednak była zbyt poważna, aby decyzja o likwidacji tak znaczącej instytucji mogła powstać w głowach kilku funkcjonariuszy bezpieki. Musiało ją podjąć kierownictwo polityczne państwa. 25 sierpnia1960 r. major Lucjan Pikuła oraz kapitana Kazimierz Janoszka, funkcjonariusze katowickiej bezpieki sporządzili plan działań operacyjno śledczych do sprawy „Zawada”. Przewidywał on przeprowadzenie rewizji w mieszkaniach kilku współpracowników ks. Blachnickiego. Chciano w ten sposób zdobyć obciążający go materiał. 27 sierpnia milicja wkroczyła do mieszkań kilku zakonników oraz osób świeckich.
Skonfiskowano ponad 4 tys. pism abstynenckich i dokumentów Krucjaty, plany pracy parafialnej oraz inne druki służące szerzeniu idei trzeźwości i odrodzenia moralnego Polaków. Ten materiał posłużył wiceprokuratorowi wojewódzkiemu Janowi Rydzi do wydania postanowienia o wszczęciu dochodzenia przeciwko Krucjacie i ks. Blachnickiemu. Zarzucano mu rozpowszechnianie druków i publikacji poza cenzurą. Zarzut był bezpodstawny. Część publikacji była cenzurowana wraz z dodatkiem „Niepokalana Zwycięża”, jaki ukazywał się w „Gościu Niedzielnym”. Natomiast modlitwy abstynenckie jako druki wewnątrzkościelne, nie podlegały takiemu obowiązkowi.
29 sierpnia 1960 r. kościelny barak przy ul. Jordana 18 w Katowicach, gdzie mieściła się Centrala Krucjaty Wstrzemięźliwości - obecnie na tym terenie stoi Wydział Teologiczny Uniwersytetu Śląskiego - został otoczony przez grupę ok. 30 uzbrojonych mundurowych i cywilnych funkcjonariuszy. Rozpoczęła się rewizja, w której uczestniczył także prokurator Rydzio. Nie przerwała jej nawet interwencja bpa Herberta Bednorza, który poświadczał, że Krucjata ma wszelkie pozwolenia, aby legalnie działać. Wobec jawnej przemocy ks. Franciszek wezwał swoich współpracowników, aby przeszli do kaplicy, znajdującej się w tylnej części baraku. Tam wystawiono Najświętszy Sakrament i rozpoczęto modlitwę różańcową. Aby dodać otuchy wszystkim ks. Blachnicki przypomniał, że Centrala Krucjaty nigdy nie prowadziła działalności nielegalnej, ale była „akcję ratunkową na rzecz narodu zagrożonego zalewem pijaństwa”. Po różańcu zebrani trwali na adoracji Najświętszego Sakramentu, a na jej zakończenie zaśpiewali hymn Krucjaty Niepokalanej „Niesiemy Sztandar w świat daleki”.
Rewizję zakończono ok. północy. Z baraku wyniesiono 188 różnych sprzętów, druków, obrazków religijnych, a także powielacze, aparat fotograficzny i maszyny do pisania. Ks. Franciszek odmówił podpisania protokołu rewizji, nie chciał także opuszczać baraku, gdyż był w nim Najświętszy Sakrament. Po północy funkcjonariusze usunęli go z baraku siłą. Nad zapieczętowanymi drzwiami baraku pozostał napis „Niepokalana zwycięża”. Rewizje i przesłuchania odbywały się także u pełnomocników Krucjaty w Kielcach, Krakowie, Poznaniu, Wrocławiu, Łodzi, Przemyślu i Lublinie.
Zabierano im ulotki abstynenckie, druki i emblematy Krucjaty. Przez wiele godzin przesłuchiwano księży oraz osoby aktywne w tworzenie tego dzieła. Komuniści nie zamierzali poprzestać na likwidacji samej struktury. Chcieli przykładnie ukarać jej założyciela. Ponieważ prokuraturze nie udało się udowodnić nielegalności działalności Krucjaty, ks. Blachnickiemu postawiono zarzut szkalowania Polski Ludowej. Chodziło o Memoriał na temat likwidacji Krucjaty, jaki w październiku 1960 r. ks. Franciszek rozesłał do wszystkich biskupów oraz przedstawicieli władz. 15 marca 1961 r. aresztowano go i osadzono w więzieniu w Katowicach. Znalazł się w tym samym miejscu, w którym siedział w czasie okupacji, aresztowany za przynależność do polskiej konspiracji niepodległościowej.
Podczas rozprawy zwracając się do Sądu ks. Blachnicki powiedział: „Mam zaszczyt siedzieć za wierną służbę Kościołowi, czym większy będzie wyrok, tym większe wykaże on nasze prześladowanie”. Zaapelował o sprawiedliwy wyrok. 19 lipca 1961 r. Sąd Wojewódzki w Katowicach skazał go na karę dziesięciu miesięcy. Ponieważ większość z tego już odsiedział, dalszą karę warunkowo zawieszono. W sentencji wyroku znalazło się zdanie, że zawieszając odbycie kary sąd uznał, że „działalność oskarżonego była dobra i pożyteczna dla społeczeństwa”.
Krucjaty Wstrzemięźliwości nie udało się jednak odbudować. Idee i doświadczenia, które ks. Franciszek zebrał przy jej tworzeniu posłużyły mu do stworzenia zrębów nowego ruchu, Krucjaty Wyzwolenia Człowieka, który trwa do dzisiaj.
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.