O pierwszych doświadczeniach kapłańskich i prymicyjnych uroczystościach z neoprezbiterami ks. Łukaszem Gawrzydkiem i ks. Tomaszem Stępniakiem rozmawia Marcin Kowalik.
Marcin Kowalik: Niespełna miesiąc po święceniach otrzymali Księża od biskupa ordynariusza dekrety posyłające do posługi wikariuszowskiej. Co Księżom wiadomo o Waszych pierwszych parafiach?
Ks. Tomasz Stępniak: Ksiądz biskup zdecydował, że będę wikariuszem w parafii Przemienienia Pańskiego w Międzyborowie. Poznałem już część wiernych z tej parafii. Głównie młodych. Byłem z nimi dwukrotnie na wyjazdach wakacyjnych. W czasie jednego z nich posługiwałem jako diakon. Mam więc punkt odniesienia. Czuję się pewniej, bo wiem, że mogę liczyć na pomoc tych osób, gdy zacznę posługę kapłańską w parafii.
Ks. Łukasz Gawrzydek: A ja będę wikariuszem w Górze Świętej Małgorzaty. Pamiętam, że ksiądz proboszcz nas, kleryków, zawsze chętnie gościł. Natomiast parafian pamiętam z wielkiej hojności i życzliwości. Gdy pojechaliśmy tam po płody rolne dla seminarium, samochód, choć duży, nie pomieścił wszystkich darów i trzeba było jechać jeszcze raz. Przed objęciem posługi chcę bliżej poznać życiorys patronki parafii oraz miejscowości, w której stoi kościół. Do tej pory niewiele o niej wiedziałem.
Wrócę jeszcze do momentu święceń. Poprzedziły je rekolekcje w Żdżarach. Czy nie pojawiała się wtedy myśl, że można jeszcze zrezygnować z przystąpienia do stanu kapłańskiego?
Ks. Tomasz: Tak naprawdę już przez cały rok byliśmy osobami duchownymi. Celibat podpisaliśmy w momencie święceń diakonatu, przyrzekaliśmy również odmawianie brewiarza. Podczas święceń kapłańskich odnowiliśmy te przyrzeczenia. Jednak to niezatarte piętno kapłaństwa zostaje wyciśnięte przez nałożenie rąk przez biskupa. To jest ten najważniejszy moment. I dlatego odbywa się w ciszy, żeby podkreślić jego wagę, bo tu rozpoczyna się sakrament kapłaństwa. Nawet tuż przed nałożeniem rąk, kiedy odmawiana jest Litania do Wszystkich Świętych, można wstać z dywanu i przesunąć jeszcze święcenia, gdyby ktoś odczuwał jakąś niepewność. Dla mnie osobiście litania była ciekawym momentem zarówno podczas święceń diakonatu, jak i kapłańskich. W czasie tych drugich cały czas powracała mi do głowy myśl, którą usłyszeliśmy na rekolekcjach od ks. Piotra Żądły. Powiedział nam, aby Jezus zawsze czuł się dobrze w naszych dłoniach i żebyśmy my czuli się zawsze dobrze w Jego dłoniach, czyli abyśmy ten sakrament sprawowali godnie. To myśl o wzajemnej relacji – to ja przystępuję do sakramentu kapłaństwa, to mnie wybrał Chrystus, żeby pełnić funkcję kapłańską.
Ks. Łukasz: W czasie litanii dotarło do mnie mocniej to, o czym mówił ks. Żądło – żeby całego siebie oddać Jezusowi. Modliłem się o to, żebym cały powierzył się Chrystusowi na służbę, jako właśnie kapłan, żeby być w zupełności do dyspozycji Jezusa.
Oprócz nałożenia rąk charakterystycznym elementem sakramentu święceń jest pocałunek pokoju przekazywany przez wszystkich obecnych w świątyni kapłanów.
Ks. Tomasz: To jest wyraz życzliwości i radości z tego, że jesteśmy w nowej rodzinie. Taka jest rzeczywistość, że pozostawiamy naszą rodzinę domową i wchodzimy w rodzinę kapłańską – życie Kościoła, także z osobami zakonnymi. Z kapłanami zakonnikami tworzymy bowiem jedną wspólnotę. Ci byli również wśród księży, którzy przybyli na święcenia. Dla nas ważne było, że przyjechali również kapłani, których spotkaliśmy przed laty. A jednak pamiętali o nas.
Ks. Łukasz: Odczułem, że wszyscy księża w prezbiterium naprawdę cieszyli się z tego, że dołączyliśmy do stanu kapłańskiego. Dla mnie nie było to coś udawanego.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.