Ich założyciel to jedyny święty, który nosił stygmaty Ducha Świętego. „Jeżeli chcesz zmienić ze złego w dobre, to musisz natychmiast to uczynić, a jeżeli z dobrego w lepsze, to potrzeba czasu, rady i modlitwy” – mówił.
Pierwsza katolicka szkoła
Obecnym przełożonym radomskiej wspólnoty jest właśnie ks. Prasek. Urodził się w Przytyku. W 1971 r. zamieszkał w Radomiu. Na katechezę przychodził do księży filipinów. Tu był ministrantem, animatorem Ruchu Światło–Życie. Podobał mu się charyzmat zgromadzenia i postać św. Filipa Neri. To miało wpływ na jego decyzję wstąpienia do kongregacji. – Zostałem nowicjuszem w roku, w którym był poświęcony plac pod budowę kościoła. Pracowałem przy wykopach pod przyszłą świątynię, więc znam ją od fundamentów. Wcześniej z ojcem pomagaliśmy przy korowaniu stempli pod pierwsze szalunki – opowiada.
Pierwsi filipini przybyli do Radomia w sierpniu 1959 roku. Biskup Jan Kanty Lorek zaproponował zakonnikom dwa miejsca, w których mogli się osiedlić – Zamłynie, gdzie obecnie znajduje się kościół św. Kazimierza, albo ul. Sienną w Śródmieściu. Wybrano drugą lokalizację – miejsce leżało na terenie parafii katedralnej. Księża zamieszkali w domach prywatnych. Na początku realizowali swój charyzmat, posługując w ochronce dla dzieci, którą prowadziły siostry zakonne. Kongregację Oratorium św. Filipa Neri w Radomiu 8 września 1972 r. erygował ówczesny administrator apostolski bp Piotr Gołębiowski. Pierwszym superiorem został ks. Marian Zieliński. Siedzibą wspólnoty stał się kupiony dom przy ul. Zbrowskiego. Przez długie lata życie religijne wspólnoty skupiało się wokół kaplicy przy ul. Siennej. Niespełna 20 lat temu kongregacja przeniosła się do swojej docelowej siedziby przy ul. Grzybowskiej 22.
– W 1981 r. formalnie otrzymaliśmy od bp. Edwarda Materskiego parafię z tytułem Matki Bożej Królowej Świata. W tym samym roku dostaliśmy pozwolenie na budowę kościoła. To był czas „Solidarności”. Z dwóch zaproponowanych projektów został wybrany ten, którego autorami byli młodzi architekci Wojciech Gęsiak i Wojciech Fałat. Plac pod budowę świątyni został poświęcony w 1982 r., a już dwa lata później w dolnym kościele została odprawiona pierwsza Pasterka. – No i tak cały czas zwiększała się infrastruktura w kościele. Powstał też budynek, w którym były katechezy. Po powrocie religii do szkół budynek opustoszał i wtedy ks. Adam Maj wpadł na genialny pomysł, żeby otworzyć szkołę. Zgodę na powstanie Liceum Ogólnokształcącego otrzymaliśmy w 1991 r., w roku wizyty św. Jana Pawła II w Radomiu. Papież poświęcił wtedy obraz Matki Bożej Częstochowskiej, który wisi w naszej szkolnej kaplicy. Byliśmy pierwszą katolicką szkołą na terenie naszej diecezji – opowiada ks. Mirosław, który jest też dyrektorem tej placówki. Od 2000 r. w budynku uczą się również gimnazjaliści. Wicedyrektorem szkoły jest Mirosław Wąsik. Zajmuje się sprawami administracyjno-organizacyjnymi.
– Filipini mają szczególny charyzmat – mówi. – To z jednej strony otwarcie się na ludzi poprzez kulturę, docieranie do nich przez radość, sposób pokazywania dobrego świata i również przez szkolnictwo. To jest niesamowite oddziaływanie, jeżeli sobie uświadomimy, że jest w tej chwili w szkole trzysta kilkadziesiąt osób i będą nosić w sobie ślad wychowania katolickiego filipinów. To wychowanie odbywa się również przez parafialne media. Kościół konsekrował 18 grudnia 2011 r. bp Henryk Tomasik. Świątynia została w taki sposób zaprojektowana, by mogła pełnić wszystkie funkcje oratoryjne. – Mamy na dole salę teatralno-audiowizualną, gdzie odbywają się koncerty, wystawy. Działa sala crossfitu, przygotowujemy w podziemiach harcówkę dla zawiszaków. Obok kościoła powstaje sala gimnastyczna dla potrzeb naszego oratoryjnego duszpasterstwa i szkoły – wylicza ks. Prasek.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.