Sudańska chrześcijanka wciąż nie otrzymała pozwolenia władz na opuszczenie kraju.
Choć po zatrzymaniu jej na lotnisku zapewniano, że cała sprawa zostanie szybko wyjaśniona, to procedury się przeciągają. Uniewinniona od niesłusznego zarzutu porzucenia islamu kobieta od 23 czerwca znajduje się na terenie ambasady amerykańskiej w Chartumie.
Przebywa tam wraz z posiadającym amerykańskie obywatelstwo mężem i dwojgiem dzieci. „Choć jest wychudzona i zmęczona pobytem w więzieniu, gdzie przecież wydała na świat dziecko, bije z niej ogromny pokój i zaufanie” – mówi Antonella Napoli.
Przewodnicząca organizacji Italians for Darfur, która od początku włączyła się w światową kampanię na rzecz uwolnienia chrześcijanki, spotkała się wczoraj z Meriam na terenie ambasady. „Wyznała mi, że wierzy, iż Bóg będzie ją i jej rodzinę dalej prowadził. Jej marzeniem jest wyjazd do Watykanu i osobiste spotkanie z Papieżem Franciszkiem” – opowiada Antonella Napoli. Przyznaje zarazem, że mimo międzynarodowych starań wciąż nie wiadomo, kiedy chrześcijanka będzie mogła opuścić Sudan i czuć się wreszcie bezpieczna.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).